piątek, 24 sierpnia 2007

Taniec chochołów

Tam u nich wszystko jest pseudo... Michnik, pseudomoralista bez zasad. Kwaśniewski, pseudowykładowca bez dyplomu. Frasyniuk, pseudoprzywódca bez partii. Olejniczak, pseudoeuropejczyk bez języków. Elity, twórcy i dzieci III RP, czyli -"republiki demokratycznej - gdzie wszyscy obywatele mieli równe prawa, gdzie obowiązywała niezawisłość sądów powszechnych i Trybunału Konstytucyjnego,.. gdzie kompromis i tolerancja były cnotami, a fanatyzm i mściwość pozostawały w niełasce." Ten nostalgiczny opis Michnika wystarczy w kilku miejscach uzupełnić o "pseudo", a fałszywa nuta przestanie nam brzęczeć w uchu i stanie się w ogóle zrozumiałe, dlaczego wyborcy tak masowo się od tego raju odwrócili plecami.

Właśnie widać, jak Wraca Nowe. Powrot do raju powszechnej tolerancji i braku mściwości wyznacza tytuł artykułu Mirosława Czecha w Gazecie Wyborczej "Musi być sąd nad PiSem". "Patologie PiS-owskiego rządzenia muszą być ujawnione i napiętnowane." - nawołuje autor - "Dobro Polski wymaga, by opinia publiczna poznała prawdę o bohaterach tej opowieści i ich metodach. Dla ukarania winnych i ku przestrodze potencjalnych naśladowców." Sam język tego tekstu sytuuje się w pobliżu języka propagandy komunistycznej z okresu PRL-u, czyli nowomowy. Dla dobra Polski, w całym okresie istnienia PRL, zawsze należało ujawnić zasłuchanemu ludowi prawdę o wrogich knowaniach sługusów imperializmu, kosmopolitów i burzycieli ładu i porządku społecznego, właśnie dla ukarania innych i ku przestrodze potencjalnych naśladowców. W zasadzie możnaby rzec, że ujawnianie, piętnowanie i przestrzeganie było głównym zadaniem ówczesnych elit partyjnych i dziennikarskich. Jakie szczęście, że Redakcja Gazety Wyborczej nie posiada piwnic nadających się na więzienia, bo - sądząc po tekście - Czechowi się właśnie w głowie roi, że każdą dłoń uniesioną nad Polską by chętnie odrąbał.

Powrót do raju demokratycznych wartości, republikańskich cnót i skłonnych do poświęceń mężów stanu też już się zaczął. Jak informuje "Dziennik", pseudokomitet wyborczy LiD będzie miał siedzibę w pięciogwiazdkowym hotelu Ritz-Carlton w Waszyngtonie. To stamtąd Aleksander Kwaśniewski, pseudoszef pseudosztabu wyborczego LiD, będzie organizował pseudokampanię wyborczą swojej pseudopartii. Oczywiście, w przerwach między przedpołudniowym zarabianiem 100 tys. dolarów w miesiąc, a popołudniowymi masażami, wizażystkami i lampami kwarcowymi, które zrobią z niego polityka ładniejszego od Olejniczaka.

"Tak jak historyczną zasługą przywódców formacji komunistycznej było przekonanie własnego elektoratu do Polski demokratycznej, rynkowej, suwerennej i prozachodniej, tak ich historyczną winą była tolerancja dla obyczaju zawłaszczenia państwa przez koterie partyjne i milczące przyzwolenie na korupcję."- powiada Michnik. Ale czemu nazywa PiS "formacją braci Kaczyńskich", a formację komunistyczną nie zaopatrza w żadne nazwiska? Kto milczał o koteriach zawłaszczających państwo, a kto te koterie organizował?

Dzisiaj LiD ma 7 proc, ale biorąc pod uwagę jak się do wyborów szykują, w dniu wyborów może się okazać, że LiD nie przekroczy progu wyborczego, bo nawet ich dzieci nie będą chciały na nich głosować bez wysokiego odszkodowania za poniesione z tego tytułu szkody moralne. Rakowski, który wyniósł sztandar PZPR, to jeszcze nic, bo ten sztandar był wart tyle, co i sama PZPR. Ale owym bezimiennym może uda się wejść do historii jako ci, co zamordowali lewicę w Polsce. Bo to mogą być ostatnie wybory, w których zafunkcjonuje jakaś lewicowa lista, nawet taka pseudo.

Mirror na Salonie24

Józef Dajczgewand
Bogumiła Tyszkiewicz

2 komentarze:

  1. Wsopaniale piszecie. Utrzymujecie uwagę czytelnika od początku do końca artykułu. Nic dodać, nic ująć. Jestem lewicowy, ale prędzej mi ręka uschnie, niż na nich zagłosuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś wygląda, że zalinkowana przez Pana strona w GW już nie istnieje.

    OdpowiedzUsuń