piątek, 20 kwietnia 2018

Henryk Szlajfer - Panie Prezydencie, nie mogę przyjąć Pańskiego zaproszenia

Uroczystości 74. rocznicy powstania w warszawskim getcie pod pomnikiem Bohaterów Getta w 2017 r. (AGATA GRZYBOWSKA)
Żydowscy powstańcy z warszawskiego getta zasługują na coś więcej aniżeli obecność przed ich pomnikiem 19 kwietnia ludzi reprezentujących rządzący obecnie obóz polityczny. Nie usłyszałem głosu protestu z Pańskiej strony, gdy zaślepieni ignoranci i doktrynerzy z Pańskiego obozu, prawdziwi bluźniercy, pisząc historię "na nowo", doprowadzili do brutalnej ingerencji w historię żydowskiego oporu i powstania.


===============================

Szanowny Panie Prezydencie,

Przed kilku dniami otrzymałem Pańskie imienne zaproszenie do udziału w oficjalnych uroczystościach 75. rocznicy wybuchu Powstania w Getcie Warszawskim. Z przykrością informuję, że Pańskiego zaproszenia nie mogę przyjąć.

Piszę „z przykrością”, albowiem w innych okolicznościach udział Prezydenta RP w tej uroczystości byłby godnym uczczeniem pamięci żydowskich bohaterów, którzy choć osamotnieni, a jednocześnie świadomi, że ich walka jest częścią wspólnego oporu przeciwko niemieckiej machinie Zagłady, podjęli bój z oddziałami generała SS Jürgena Stroopa.

Nie wnikając w tym miejscu szerzej w przyczyny, działalność obozu politycznego, z którym jest Pan związany, jest sprzeczna z wartościami, o które walczyli powstańcy, a także dziesiątki tysięcy innych Żydów w oddziałach partyzanckich, miejskiej konspiracji czy w armiach antyhitlerowskiej koalicji.
Ci w istocie uprzywilejowani, którzy uzyskali dostęp do broni, a choćby tylko do koktajlu Mołotowa, obojętnie, syjoniści różnych odłamów, harcerze z Haszomer Hacair, bundowcy, socjaliści z Poalej Syjon czy komuniści, podjęli walkę w Warszawie, ale także w innych gettach i obozach zagłady w imię ludzkiej godności i wolnościowej tradycji. „Parchy” z różnych obozów politycznych i orientacji (czy zareagował Pan na to poruszające wyobraźnię określenie jednego z czołowych publicystów Pańskiego obozu politycznego?) szły do walki razem i razem ginęli.

Wspominam o tym, albowiem propagowane dzisiaj pisanie historii „na nowo” prowadzi m.in. do brutalnej ingerencji w historię żydowskiego oporu i powstania. Przypomnę tylko, że to przedstawicielom Pańskiego obozu udało się przeciwstawić - manipulując nazwami ulic - bundowca Marka Edelmana, w powstaniu zastępcę Mordechaja Anielewicza, i komunistę Józefa Lewartowskiego, współorganizatora wielopartyjnego bloku oporu w warszawskim getcie już wiosną 1942 r.

Zaślepieni ignoranci i doktrynerzy z Pańskiego obozu, prawdziwi bluźniercy, nie mogą, jak widać, zrozumieć, że antykomuniści – socjalista Edelman i syjonista Mordechaj Anielewicz – mogli ramię w ramię walczyć wspólnie z nielicznymi komunistami przeciwko niemieckim oddziałom.

Nie usłyszałem głosu protestu z Pańskiej strony, który wsparłby apel wszystkich głównych organizacji żydowskich w Polsce w tej sprawie. Milcząc, akceptował Pan ten brutalny akt ingerencji w historię Żydów, Warszawy i Polski.

Nie usłyszałem Pańskiego głosu, gdy wojewoda z Pańskiego obozu politycznego odmawiał pod idiotycznym pretekstem włączenia 19 kwietnia syren dla uczczenia pamięci młodego, zaledwie 24-letniego dowódcy powstania i jego towarzyszy.
 
Ale również i Pan, Panie Prezydencie, dokonał w zeszłym roku swoistego cudu w trakcie wizyty w Izraelu. W swoim wystąpieniu w Centrum Dziedzictwa im. Menachema Begina w długim akapicie na temat Powstania w Getcie Warszawskim zdołał Pan nie wspomnieć nazwy organizatora i głównej siły powstania – Żydowskiej Organizacji Bojowej. To tak jakby pisać o Powstaniu Warszawskim, nie wspominając nazwy Armia Krajowa.

Żydowscy powstańcy z warszawskiego getta zasługują na coś więcej aniżeli obecność przed ich pomnikiem w dniu 19 kwietnia ludzi reprezentujących rządzący obecnie obóz polityczny.
 
Panie Prezydencie,

List ten przekazuję zarówno na Pańskie ręce, jak i przyjaciół oraz innych zainteresowanych osób i instytucji. Piszę o kwestiach dotyczących życia publicznego, a te, jak sądzę, powinny być publicznie debatowane. 

Z wyrazami  szacunku,

Henryk Szlajfer - em. profesor ISP PAN. Ekonomista i politolog, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. W 1968 r. wraz z Adamem Michnikiem relegowany z uczelni za działalność opozycyjną. Wiec w ich obronie był początkiem Marca ’68.

Warszawa, 15 kwietnia 2018 r.

Opublikowano też


http://wyborcza.pl/7,95891,23278146,panie-prezydencie-nie-moge-przyjac-panskiego-zaproszenia.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz