sobota, 23 czerwca 2007

Irena Lasota: Bliski szpieg - Ksiazka niesamowita

Irena Lasota

Przez prawie cały okres ich czternastoletniego małżeństwa - Basia Raina -Wereszczyńska była tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL-u i donosiła regularnie, z entuzjazmem i za wynagrodzeniem na swojego męża Petera Raine - historyka, autora kilkunastu książek, czlowieka od lat sześćdziesiątych związanego z opozycja, od 67 roku mieszkającego w Berlinie Zachodnim.

Banalny szpieg, panna z Sosnowca, Korczak herbu Wereszyńska (reprodukcja herbu i kronika rodzinna jest dołączona z troską na końcu książki), przechodzi do historii przede wszystkim dlatego, ze jej "figurant", kochanek i mąż poszedł do IPN i w osłupieniu odkrył tajemnice swojego małżeństwa. Fakt ze opublikował te książkę, będąca w większości reprodukcjami materiałów SB jest najgłośniejsza możliwą odpowiedzią na pytanie "a czy warto", a "komu to potrzebne", a "może lepiej byłoby to wszystko spalić". Peter Raina, którego bólu nie sposób sobie nawet wyobrazić jeśli się nie było w takiej samej sytuacji - obnaża role swojej żony i nie ma żadnej odpowiedzi na pytanie dlaczego ona to zrobiła. Odpowiedzi oczywiście może być wiele, dopełniających się, sprzecznych z sobą, może lubiła pieniądze (ale nie było ich niewiele, około 30 srebrników), może nie przepadała za swoim mężem (on tego nie zauważył), może chciała "służyć Polsce" (jak próbują interpretować Ubecy), może jej się nudziło, a może chciała po prostu być kimś.

Chciałoby się Wierzyc ze nie było jej z tym tak dobrze skoro w wieku 40 lat umarła w lutym 1982 roku na rozległy zawal serca. Ale z drugiej strony, kłopoty z sercem miała od zawsze. Urocza skądinąd jest wymiana pomiędzy oficerami SB po jej śmierci związana z sugestia generała Kiszczaka (to ten kolega Michnika) by spróbować obciążyć Petera Raine winą za jej śmierć. Niestety się to nie udaje.

Czytałam te książkę z zapartym tchem - poza możliwością wglądu w codzienność pracy SB , w psychologie i mechanizmy donoszenia, sporo w niej informacji o początkach infiltrowania pomocy z Zachodu dla jeszcze przed-Solidarnosciowej opozycji w Polsce. Basia fotokopiuje notesiki Petera, wpuszcza swoich pracodawców by założyli podsłuch w ich mieszkaniu, miedzy Berlinem i Warszawa krążą służbowe notatki o powielaczach przesłanych z Londynu do Petera i podejmuje się decyzje czy je skonfiskować, kiedy, jak i po co. Znajdujemy informacje o pierwszych źródłach pieniędzy, o pierwszych kanałach przerzutu pieniędzy.

Wbrew histerycznym zapewnieniom przeciwników otwarcia teczek SB -- nie każdy był Basią i nawet nie każdy miął swoja Basie. Ale Bas rodzaju męskiego i żeńskiego było kilkadziesiąt tysięcy - jeśli nie więcej - i oni tez współtworzyli historie, a czasem nawet bardziej na nią wpływali niż my.

Peterowi Rainie należy się nasza wdzięczność i podziw za jego odwagę.


Peter Raina "Bliski Szpieg", Wydawnictwo von Borowiecky, Warszawa 2007.

7 komentarzy:

  1. Irka jesteś nie do pobicia!Gratulacje!
    Józek Dajczgewand

    OdpowiedzUsuń
  2. zadziwiająca historia.
    dużo bardziej dramatyczna niż casus Jasienicy (a konkretniej: jego "żony"...).
    (prawie) jak fikcja literacka...

    OdpowiedzUsuń
  3. tak,zadziwiajace...Realny Matrix
    ;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. rzeczywiście, nie chce się wierzyć jak ludzie mogą być w tak pogmatwanej relacji pod jednym dachem.
    Mnie oczywiście też od razu nasuneła się sprawa Jasienicy i jego drugiej.. żony?

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowita historia. To jest jak wycieczka do obozu koncentracyjnego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Napisała Pani bardzo prosto i pięknie o książce, która jest przecież niezwykle smutna. Wszystko w niej jest: miłość, zdrada, walka, praca, nadzieja i strach. Kurczaki i kotlety schabowe na zmianę, wielki świat i ubecka rzewczywistość, której dziś prawie nikt już nie rozumie.
    Wielu pyta, dlaczego Raina zdecydował sie opracować dokumenty, które tak go dotykają? Cóż, odpowiedzi jest wiele, ale ja wiem, że gdyby on tego nie zrobił, wziąłby się za to ktoś z funkcjonariuszy historii...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ha ha ha. o ludzka naiwności!!! Gdzie nie ma tej rzeczywistości. Wywiad i kontrwywiad są stare jak cywilizacja. jak zawsze część ludzi pracuje z pobudek ideologicznych, część ze strachu, część dla zysku, część dla samej gry która wciąga jak narkotyk. Służba Bezpieczeństwa była formacją legalną która w ramach systemu politycznego tamtych lat robiła dokładnie to samo co teraz ABW, CBŚ, CBA, etc. Rzadko pisze takie połajanki ale po przeczytaniu j/w, ręce mi się załamały :)))))))

    OdpowiedzUsuń