sobota, 16 czerwca 2007

Lewicowa racja stanu (tortury).

Józef Dajczgewand, Bogumiła Tyszkiewicz

Charles-Maurice de Talleyrand, reprezentant Francji na kongresie wiedeńskim, ostentacyjny wiarołomca, malwersant i łapówkarz oraz symbol politycznego cwaniactwa w obiegowej opinii Francuzów, powiedział kiedyś, że bagnetami można dokonać wszystkiego — nie można jednak na nich siedzieć. Polska lewica udowadnia właśnie, że jest od Talleyranda bardziej wyćwiczona i może, nawet na narzędziach tortur.

Dick Marty z Rady Europy wymienia z nazwiska w swoim raporcie czterech Polaków, jako tych, co wiedzieli i wyrazili zgodę na tajne więzienie CIA w Szymanach, w którym prawdopodobnie torturowano więźniów: byłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marka Siwca, byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, byłego ministra obrony Jerzego Szmajdzińskiego i byłego szefa WSI Marka Dukaczewskiego. Ale to ci dwaj pierwsi wywołują największą burzę.

Dzięki taktyce "Siwiec albo śmierć" deputowanych z SLD Marek Siwiec jest dziś wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego z ramienia Europejskich Socjalistów (PES), przyczyną kuluarowych kłótni między eurodeputowanymi o to, kto się zgodził na taką kompromitację lewicy europejskiej, oraz powodem niemal jawnej uciechy chadeków z upokorzenia lewicy.

W Polsce istnieje już sporo interesujących inicjatyw lewicowych, np. "Krytyka Polityczna" wydała ostatnio "Przewodnik polskiej lewicy". Ale środowisko Sierakowskiego, jak i podobne środowiska, nie ma żadnego wpływu na scenę polityczną. Zresztą, zdaniem eurodeputowanego Józefa Piniora, lewicy parlamentarnej w Polsce w ogóle nie ma. Możnaby się z nim zgodzić. Jej miejsce zajmuje na scenie politycznej LiD i kolejny Polak z raportu Marty'ego - Aleksander Kwaśniewski, z jego żelazną gwardią z rady programowej, czyli, kto wie, może przyszłościowy premier oraz jego ministrowie, o ile uzyskają dobry wynik w wyborach i wejdą w sojusz z PO.

Przy okazji ujawniania szokujących zdjęć z tortur w Abu Gharib okazało się, że fotografie były znane amerykańskim kongresmanom już w 2004 roku, ale wtedy zapadła decyzja o ich utajnieniu. Nie wiemy, jaki jest rzeczywisty stan prac związanych z raportem. Na przykład, czy Marty podawałby do wiadomości publicznej dane wywiadu, gdyby się nimi posługiwał? Wiemy za to, że Dick Marty jest sędzią, i to szwajcarskim sędzią, z ogromnym dorobkiem oraz honorowymi nagrodami, w tym amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości. Jego obecny raport jest drugim, ale niekoniecznie ostatnim. Sędziowie na ogół wiedzą co robią, wymieniając ludzi z nazwiska, a sędziowie szwajcarscy słyną z ostrożności i umiaru.

Komentując wojnę o pierwiastkowy system liczenia głosów Aleksander Kwaśniewski zacytował prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego "Polska jest za wielka, by umierać za pierwiastek" i dodał od siebie: "Czy my - do diabła - mamy być specjalistami od umierania? W Europie będą nas cenić, jeśli będziemy specjalistami od budowania." - A czy będą nas cenić, jeśli zostaniemy specjalistami od tortur? Zdając sobie sprawę z zagrożenia "Gazeta Wyborcza" proponuje w artykule z 9 czerwca pt. "Racja stanu (tajne więzienia)" powołanie komisji złożonej z "niezależnych od władzy ludzi, uznawanych za autorytety przez rozmaite środowiska polityczne w Polsce i - co ważne - za granicą", która ma "sprawę zbadać". Dwie z trzech osób proponowanych przez GW: Dariusz Rosati i Bronisław Geremek - swego czasu głosowały przeciwko przyjęciu raportu komisji PE, a Kwaśniewski wymieniał niedawno Geremka jako swego współpracownika.

To, że osoby wymieniane w kontekście raportu o tajnych ośrodkach CIA w ogóle mogą występować w Polsce jako sztandary lewicy, świadczy, że żelazna obręcz elity z 89 roku jest dalej nienaruszona. Ale i tak jest to mniej szokujące niż tytuł wspomnianego artykułu z Wyborczej.

Dzięki inicjatywie republikanina McCaina torturowanie ludzi zostało oficjalnie uznane za sprzeczne z racją stanu oraz prawem USA. Za to na pewno jest racją stanu w Uzbekistanie, państwie wymienianym na tej samej liście tajnych więzień CIA, co Polska. Ich uosobieniem jest prezydent Karimow, odpowiedzialny za masakrę w Andijan w 2005 roku oraz torturowanie ludzi, polegające między innymi na wrzucaniu więźniów własnych i amerykańskich do basenu z wodą, w którym pływały szczury, przypiekaniu prądem elektrycznym, a także gotowaniu żywcem w wielkim kotle. Czy to zgodne z prawem tego państwa czy nie, to nikogo nie obchodzi. I taki konkretnie wybór mają dziś polskie elity: opinia McCaina co do tego, jaka jest racja stanu własnego państwa, albo opinia Karimowa.

W wyniku ujawnienia sieci tajnych więzień - ponoć przez samych agentów CIA, którzy podrzucili informacje prasie w obawie, że to i tak się wyda, a mogą zostać jedynymi oskarżonymi w tej sprawie - przed Białym Domem pojawiły się pikiety z transparentami "Bush, jak smakuje ludzkie mięso?" Amerykańska opinia publiczna miała wtedy do dyspozycji mniej informacji, niż zawiera raport Marty'ego. Zawsze może być gorzej, niż jest. Oby więc podobne pikiety nie pojawiały się w przyszłości z okazji zagranicznych wizyt polskiego premiera.

mirror: http://autostopem.salon24.pl/19370,index.html

2 komentarze:

  1. Dyskusja na Salonie jest bardzo ciekawa. Aż tu zajrzałem, żeby Wam pogratulować umiejętności prowadzenia kulturalnego sporu o ciężkich sprawach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sierakowski jako alternatywa dla kwacha? Nie za mlody przypadkiem?

    OdpowiedzUsuń