środa, 7 stycznia 2009

Kolejne wojenne wpadki agencji Reuters

Bogumiła Tyszkiewicz


Wojny są wystarczająco okropne, by dla ich opisania nie były potrzebne żadne szczególne wysiłki zmierzające do ich podkoloryzowania. Ale jedna z największych na świecie agencji ponownie ma kłopoty z wiarygodnością tego, co oferuje opinii publicznej. W czasie konfliktu Izraela z Hezbollahem w południowym Libanie w 2006 roku blogerzy wykryli i udowodnili, że niektóre fotografie tej agencji są retuszowane popularnym programem Photoshop. Wybuchł skandal i w efekcie kierownictwo tej agencji zostało zmuszone do wydania komunikatu potwierdzającego informację o fałszowaniu zdjęć oraz o wyrzuceniu z pracy odpowiedzialnego za to fotoreportera, Adnana Hajj (eng. ) Również i tym razem informacje podawane przez Reuters są co najmniej wątpliwej jakości.

Blogerzy zauważyli, że przynajmniej w czterech przypadkach treść agencyjnych zdjęć nie odpowiada zamieszczonym pod spodem opisom. Zdjęcia przedstawiają samoloty i helikoptery wyrzucające flary. Flary nie służą atakowaniu celów naziemnych, mają zadanie defensywne, zmylenie ewentualnych pocisków ziemia-powietrze; są wyrzucane niekoniecznie w trakcie walki czy atakowania jakichkolwiek celów, lecz po prostu w trakcie przelotu nad wrogim terytorium. Libańska lekcja, kiedy się okazało, że Hezbollah posiada pociski ziemia- powietrzne, spowodowała, że tym razem dosyć dużo flar szybowało nad Gazą, rzeczywiście stwarzając okazję do malowniczych zdjęć. Ale podpisy pod zdjęciami sugerują, że to obraz lotnictwa izraelskiego w trakcie bombardowania lub sekundy później. Człowiek nie zorientowany w technice militarnej patrząc na zdjęcia i czytając podpisy może odnieść wrażenie, że widzi izraelskie lotnictwo zaraz po wykonaniu nalotu, oraz bomby, które właśnie lecą na ziemię.

Zdjęcie nr 1: samolot F16 wyrzucający pojedynczą flarę.



Podpis agencji Reuters: "Izraelski samolot f-16 przelatuje nad północną strefą Gazy po użyciu systemu broni 3 stycznia 2009. W sobotę siły izraelskie bombardowały Gazę z powietrza i morza, a zdesperowani mieszkańcy palestyńskiej enklawy szukali schronienia w domach, w miarę, jak ofensywa rozwijała się w następny tydzień [walk]".



Zdjęcie nr 2: Helikopter AH-64, pojedyncza flara



Podpis agencji Reuters: "Izraelski "gunship" Apache leci nad północną strefą Gazy po wystrzeleniu systemu broni 4 stycznia 2009. Izraelscy żołnierze i palestyńska milicja walczyły w niedzielę w Gazie, po tym, jak izraelskie oddziały i czołgi rozpoczęły inwazję nadmorskiej enklawy, w najbardziej poważnych walkach w konflikcie od dekad".



Zdjęcie nr 3: Helikopter AH-64, trzy flary



Opis agencji Reuters: "Izraelski helikopter Apacz leci nad północną strefą Gazy po wystrzeleniu systemu broni 4 stycznia 2009. Izraelskie czołgi i piechota walczyła z bojownikami Hamasu w strefie Gazy w niedzielę, w lądowej ofensywie rozpoczętej po ośmiu dniach śmiercionośnych ataków z powietrza, które nie zapobiegły atakom rakietowym grupy islamistycznej na Izrael".



Zdjęcie nr 4: Helikopter AH64 odpalił wiele flar



Podpis agencji Reuters: "Izraelski "gunship" Apacz leci nad północną strefą Gazy po wystrzeleniu systemu broni 4 stycznia 2009. Izraelscy żołnierze i palestyńska milicja walczyła w niedzielę na przedmieściach miasta Gazy po tym, jak izraelskie oddziały i czołgi rozpoczęły inwazję na nadmorską enklawę w najcięższych od dziesięcioleci walkach tego konfliktu"



Blogerzy zwracają uwagę na to, że termin "wystrzeliwanie systemu broni" lub "wystrzeliwanie (odpalanie) z systemu broni" ("firing a weapons system ") brzmi, jakby autor tych podpisów w ogóle nie mówił po angielsku - ani w ogóle żadnym ludzkim językiem - gdyż "systemami" się nie strzela, ani z "systemów" się nie strzela, nawet jeśli to "systemy broni"... - i zastanawiają się, po co Reuters to robi. Może agencja ma redaktorów technicznie niekompetentnych, może ma taki styl, że nie przywiązuje wagi do precyzyjności informacji, może uprawia jakąś propagandę, a może jej fotoreporterom nie chciało się sterczeć z aparatem wycelowanym w niebo w oczekiwaniu na realne obrazy realnych bombardowań? Niemniej nawet gdyby przyjąć najbardziej spiskową teorię, że agencją Reuters zarządzają sami miłośnicy organizacji terrorystycznych i antyizraelskiej propagandy, to konia z rzędem temu, kto wyjaśni, jakie korzyści miałaby odnieść agencja Reuters, przeciwnicy Izraela i terroryści z reklamowania zdjęć, w których obraz się kłóci z tekstowym przekazem, skoro obrazów realnych bombardowań nie brakuje? W tym samym czasie Ariel Schalit z AP potrafił fotografować i prawidłowo opisywać, co widzi, odróżniając flary od bomb, a jedne i drugie od "systemów".

UPDATE: Pewien człowiek na S24 który rozumie tego typu zdjęcia poprawił mnie, że to co służy do zmylania pocisków ziemia powietrze nazywa się "wabik termiczny" a "flara" to coś służące do oświetlania ziemi nocą.

4 komentarze:

  1. Nie są potrzebne żadne wydumane teorie. Oni pozatrudniali w terenie ludzi którzy nie potrafią czytać i pisać, ale potrafią wyciągać łapy po kasę i robić centralę w bambuko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ty masz cos ciekawego na 4 zdjęciu. Nie wiem czy sobie z tego zdajesz sprawę

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja hce dopisac sie do S24 i nie moge bo mi sie wyswietla pusta sttrona. Naprawde probowalem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez mam te problemy. Klikam na S24, wyswietla mi się jakaś strona. Ale jak klikam na czytaj więcej na dowolny tekst, wyświetla mi się nic, czyli bialo. Klikaj kilka razy odświeżając strone. za którymś razem zaskoczy.

    OdpowiedzUsuń