Niemiecki anarchista napluł na polski mundur i wszyscy się oburzyli. Ale nowe informacje z dnia wczorajszego sugerują, że ów anarchista miał podstawy by myśleć, że pluje na otwartego nazistę z Combat Adolf Hitler czy innego nazistowskiego gościa Marszu z Europy Zachodniej, przebranego w historyczny mundur polskiego żołnierza. Albo na nazistów polskich, którzy ich do Polski zaprosili. Okazuje się bowiem, że nie tylko "Krytyka Polityczna" zapraszała, a ta mizerna grupka niemieckiej Antify to nic, w porównaniu z gośćmi ponoć patriotycznego Marszu.
Liczy się jedynie droga. To ona trwa, a nie cel, który jest złudzeniem wędrownika. – Exupery, "Twierdza"
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hitler Adolf. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hitler Adolf. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 14 listopada 2011
czwartek, 21 sierpnia 2008
Jak zbudowałem bombę atomową – opowiadał Józef Rotblat, "zapomniany" polski laureat Nagrody Nobla.
Spisał: Grzegorz Karwasz
W zbliżającą się rocznicę śmierci Józefa Rotblata publikujemy Jego ostatni wywiad przeprowadzony w języku polskim.
- Zdolny fizyk, współtwórca bomby atomowej, poświęcił Pan własną karierę naukową dla działalności pacyfistycznej. Czy nie przesadne to poczucie odpowiedzialności za losy ludzkości?
- Bynajmniej! To naukowcy tworzą postęp cywilizacyjny. Statystyki amerykańskie wskazują, że w USA liczba inżynierów i pracowników naukowych podwaja się co 13 lat. Niezliczone lokalne konflikty zbrojne, ciągła groźba wojny atomowej, skażenie środowiska, globalne i rozprzestrzeniające się w błyskawicznym tempie epidemie chorób: w tym wszystkim postęp techniczny ma swój udział. Nie mówiąc o nowych wyzwaniach, jak możliwość interwencji genetycznych, sztuczna żywność czy klonacja istoty ludzkiej, ogłoszona w tych dniach właśnie w mojej przybranej ojczyźnie, Anglii.
Nie należy oczywiście wpadać w czarny pesymizm: za mojej pamięci standard życia podniósł się w sposób niewyobrażalny, średni wiek w krajach Europy Zachodniej przekracza 70 lat , żyjemy w krajach globalnego dobrobytu - wszystko dzięki wynalazkom ostatnich 100 lat. Ale jednocześnie różnice między bogatą i biedną częścią ludzkości pogłębiają się. A naukowcy mówią wówczas: "To nie my! My tylko dostarczamy środków technicznych, a za biedę i wojny odpowiedzialni są "niedobrzy" politycy. Stanowisko bardzo konformistyczne!
- Stany Zjednoczone wydały na konstrukcję bomby atomowej 2 miliardy dolarów (ówczesnych). Z początku wydawało się, że Niemcy zbudują bombę jako pierwsi. Pan był wówczas na stypendium w Anglii. Siłą rzeczy musiał Pan współuczestniczyć w budowie bomby "A".
- W rzeczywistości, moja współodpowiedzialność za erę atomową nie wynika tylko z tego, że uczestniczyłem w projekcie Manhattan. Ja tę bombę, niestety, wymyśliłem jako pierwszy!
Jesienią1939 pracowałem w laboratorium Jamesa Chadwicka, odkrywcy neutronu, laureata Nagrody Nobla z 1935 roku, czołowego wówczas fizyka nuklearnego. W lutym na łamach prestiżowego amerykańskiego czasopisma naukowego "Nature" pojawił się krótki, niespełna jednostronicowy artykuł dwóch austriackich fizyków, przebywających po zajęciu Austrii przez Hitlera w Skandynawii - Lisy Meitner i jej siostrzeńca Otto Frischa: "Rozpad uranu pod wpływem neutronów". W trakcie rozpadu wydziela się nieco energii. Ot, taka sobie jeszcze jedna nowinka naukowa. Ja, jako jeden z niewielu zauważyłem, że jeśli takich mini-rozpadów zajdzie wiele w krótkiej chwili, jak obliczyłem w jednej milionowej części sekundy, to będzie tej energii dużo, oj bardzo, bardzo dużo! Więcej niż jakakolwiek bomba.
W dzień po moim przyjeździe do Liverpoolu, Hitler zaatakował Polskę. My Polacy nie mieliśmy złudzeń: to był niebezpieczny psychopata. Jeśli taki wynalazek wpadnie w jego ręce, to skończy się ta cała wspaniała, zachodnia, demokracja. Przeżyłem pierwszą wojnę światową w Warszawie pod niemiecką okupacją - ja wiedziałem co to głód i bieda. Moi angielscy gospodarze - nie. Nie wahając się wiele, zaniosłem artykuł Lisy Meitner (Żydówka, jedyna pominięta przy podziale nagród Nobla za odkrycia fizyki jądrowej) Chadwickowi. Ten natychmiast poszedł do Churchilla. Nie minęło wiele czasu i zapakowano nas obu w samolot do Waszyngtonu. Era atomowa zaczynała świtać.
Dużą część badań niezbędnych do zbudowania bomby atomowej przeprowadziliśmy w Anglii. To z naszych badań wynikało, że nie wszystkie składniki neutralnego uranu nadają się do konstrukcji, jak również, że dla przeprowadzenia reakcji w kontrolowany sposób niezbędne jest spowolnienie neutronów powstających w reakcji rozpadu, na przykład za pomocą ciężkiej wody (stąd zainteresowanie Niemców norweskimi zapasami ciężkiej wody). Do separacji izotopów uranu była jednak potrzebna ogromna ilość energii, no i pieniędzy. (Instalacja w Chicago konsumowała tyle prądu co spore miasto - przyp. autora). Dlatego bomba powstała w końcu tylko w USA.
(W jakiś czas po tym wywiadzie czytałem wspomnienia J. Chadwicka. Oczywiście, w jego pamięci to on, jako pierwszy przejął się możliwością zbudowania bomby atomowej. I komentuje to tak: „Oczywiście, nie mogłem dzielić się tymi problemami z młodym stypendystą z Polski, J. Rotblatem”- przyp. autora).
- A zrzucono bombę na Japonię. Pan w pewnym momencie wycofał się z prac nad bombą "A"?
- Tak. W 1944, natychmiast jak tylko dowiedziałem się, że Niemcy zrezygnowali z dalszych prac. Moją jedyną zmorą było, że Hitler w ostatniej konwulsji upadającej machiny wojskowej skieruje rakietę atomową na Londyn. Jak tylko zniknęło to zagrożenie, wycofałem się z dalszych prac.
- Co oczywiście nie pomogło Panu w karierze naukowej?
- Nie pomogło - to powiedziane dość oględnie.
- A Pan koledzy naukowcy nie poszli w Pana ślady?
- Nie. Ja byłem jedyny. Wielu natomiast z moich kolegów występowało przeciwko samemu zrzuceniu bomby na Japonię. Leo Szilard, również fizyk jądrowy, wystąpił z petycją do Prezydenta Trumana, w której pisał: "Na narodzie amerykańskim i politykach ciąży obowiązek moralny ostrzeżenia Japonii przed możliwymi skutkami bomby atomowej". Na co Edward Teller, z pochodzenia Węgier, odpowiedział: "Jaka tam odpowiedzialność? Po to budowaliśmy bombę, aby ją wypróbować". Jeszcze w 1944 na którymś z bankietów, Chadwick podszedł do generała Lesslie Grovesa (jak tylko stało się jasne, że można zbudować bombę uranową, wojskowi zastąpili naukowców w kierowaniu projektem) z pytaniem: "- Po co kontynuować prace, jeśli Niemcy i tak bomby nie zbudują". Na co Groves odparł po przyjacielsku: - Ta bomba dobrze nam się zasłuży... Do trzymania w szachu Rosjan.
- Ale Rosjanie bombę zbudowali?
- Było jasne od początku, że w ten czy inny sposób ją zdobędą. (Małżeństwo Rozenberg zostało skazane na karę śmierci (słusznie - niesłusznie?) za przekazanie tajemnic bomby Rosjanom, przypisek GK). Z moim przyjacielem Nielsem Bohrem, największym po Einsteinie fizykiem XX wieku, poszliśmy do prezydenta Roosevelta, z propozycją pokojowego odstąpienia od wyścigu zbrojeń. Roosevelt rzekł: "Mnie przekonaliście. Jeśli przekonacie Churchilla, to przekażemy projekt bomby Rosjanom."
Niestety, Bohr, który mówił biegle po angielsku, miał pewien defekt wymowy. Jedyne co Churchill zrozumiał w swojej oksfordzkiej angielszczyźnie, to że to my dwaj chcemy oddać plany bomby Rosjanom. O mało nie skończyliśmy obaj w więzieniu.
- W 1955 jednakże 11 naukowców, włączając Einsteina, podpisało Manifest, wzywający do zaprzestania wyścigu atomowego?
- Tak. Pozostałem jedynym żyjącym sygnatariuszem tego manifestu. A był wśród nas jeszcze jeden fizyk polski - Leopold Infeld. "Pamiętajmy, że wszyscy stanowimy część ludzkości i wszyscy za tę ludzkość ponosimy odpowiedzialność"-napisaliśmy. Wkrótce potem, w małej kanadyjskiej mieścince Pugwash, odbyła się pierwsza konferencja naukowców poświęcona rozbrojeniu. Do prawdziwej odwilży było jeszcze daleko, ale sam fakt spotykania się naukowców z różnych krajów, poza oficjalnymi strukturami rządowymi, był ewenementem.
Zaczęliśmy rozminowywać bombę atomową.
- Za co w 1995 otrzymał Pan Pokojową Nagrodę Nobla?
- Tak, ja i cały ruch pokojowy Pugwash.
- Czy dziś już nie grozi nam wojna atomowa?
- Chciałbym dożyć tej chwili, ale mam już niestety 92 lata. Jeśli najbogatsze, najsilniejsze i najbezpieczniejsze państwo świata, Stany Zjednoczone, kontynuuje prace na bronią atomową, ze względów "bezpieczeństwa", to czyż można odmówić względów "bezpieczeństwa" Chinom, Indii lub Pakistanowi? A może i Moskwa zostałaby zbombardowana za zbrodnie w Czeczenii, jak Belgrad za Kosowo, gdyby nie miała bomby atomowej?
- Życie prywatne?
- Stypendium zagraniczne uzyskałem prawie zaraz po doktoracie. Dużo zawdzięczam Wszechnicy Naukowej w Warszawie i moim promotorom, prof. Pieńkowskiemu i Białobrzeskiemu.
Wyjazd do Anglii nieco się przeciągał, tak że wylądowałem na wyspie 30 sierpnia (1939 roku). Wojna wisiała w powietrzu - moja żona miała do mnie dołączyć natychmiast jak tylko uzyska wizę angielską.3 września Anglia wypowiedziała (formalnie, dopisek GK) wojnę Niemcom i wyjazd do wrogiego kraju nie wchodził w grę. Sześć miesięcy zajęło mi ponowne nawiązanie kontaktu poprzez Czerwony Krzyż. Wyjazd był możliwy, ale tylko do kraju neutralnego. Z Nielsem Bohrem, widywaliśmy się codziennie na porannej kawie. Załatwił mi zaproszenie z Danii. Ale zanim moja żona zdołała wyjechać, spadochroniarze Hitlera zajęli Kopenhagę.
W Belgii mieliśmy dalszych krewnych. Przysłali zaproszenie w tempie błyskawicznym - niestety dywizje pancerne Hitlera były szybsze. Pozostały więc tylko Włochy, które w maju 1940 nie były jeszcze w stanie wojny z Anglią. Znajomi z Mediolanu załatwili wizę. Żona siedziała już w pociągu, kiedy Mussolini wypowiedział wojnę Anglii (10 czerwca 1940). Czekam tak więc na Żonę do dziś dnia. I na tym się moja historia prywatna kończy - dodaje prof. Rotblat pogodnie się uśmiechając.
-Pana testament?
Globalne społeczeństwo światowe, może nierówności, ale choćby równych szans dla wszystkich.
Postscriptum:
Jest to opracowanie w formie dialogu wykładu prof. J. Rotblata wygłoszonego w sierpniu 2000 roku na konferencji Pugwash w Rovereto w sierpniu 2000 roku oraz rozmowy z nim po tym wykładzie; tekst ten z małymi skrótami ukazał się w 2000 roku w„Głosie Koszalińskim” i „Głosie Słupskim”.
Moją rozmową z Józefem Rotblatem zacząłem od pytania po angielsku: “Czy mówi Pan jeszcze po polsku?” Odpowiedział po polsku: „- Co za głupie pytanie! Ja byłem i jestem Polakiem. Tylko że, jako wynalazca bomby atomowej nie mogłem w Polsce mieszkać.”
Dodajmy, w Stanach Zjednoczonych, jako wróg zbrojeń atomowych, też nie bardzo. Prof. Rotblat po wojnie zamieszkał w Anglii, zajmował się medycyną nuklearną, radiologią, poniekąd wszystkim, pełen zapału i pogodnego usposobienia.
Ostatni raz czekałem na niego w Berlinie, na Wittenbergu, na odczycie z okazji Światowego Roku Fizyki, we wrześniu 2005 roku. Niestety, nie przyjechał. Jego serce nie przestało bić 31-go sierpnia.
Prof. dr hab. Grzegorz Karwasz
Didactics of Physics Division, Head
Institute of Physics
Nicolaus Copernicus University
http://www.fizyka.umk.pl/~karwasz/
- linki zewnętrzne: Józef Rotblat
wtorek, 12 sierpnia 2008
Gruzińska cyberwojna obejmuje kolejne kraje
Józef Dajczgewand, Bogumiła Tyszkiewicz
Co zrobić, gdy twój kraj jest w stanie wojny - pyta wydawca ZDNet Larry Dignan - a strony rządowe niszczy atak cybernetyczny? Jeśli jesteś Gruzją, zwracasz się ku Bloggerowi oraz internetowej stronie prezydenta Polski.
W poniedziałek 11 sierpnia londyńska ambasada Gruzji oskarżyła "jakieś siły z Rosji" o atak cybernetyczny przeciwko stronom rządowym, skoordynowany z operacjami militarnymi w Południowej Osetii. Rzecznik ambasady poinformował, że w związku z atakiem DDoS opracowano przekierowania, dzięki którym strony prezydenta Gruzji i ministerstwa spraw zagranicznych są ponownie widoczne, ale są to nowe strony, zawieszone na innych serwerach. Zrzut ekranu wykonany przez obserwatorów Salonu24 dowodzi, że stronę Michaiła Saakaszwilego zastąpił obrazek porównujący prezydenta Gruzji do Hitlera. W momencie publikowania tej notki strona ministerstwa obrony nie była jeszcze dostępna, gdyż trwały prace nad stosownym przekierowaniem. Atak denial-of-service (DDoS) polega na tym, że hakerzy za pomocą swych komputerów symulują równoczesne wizyty tysięcy ludzi, aby daną witrynę przeładować i wypchnąć z sieci. Gruziński rzecznik powiedział, że nie dysponuje żadnym potwierdzeniem, że atak cybernetyczny wyszedł z Rosji, ale zadał pytanie: "a któż by to inny mógł być?"
Oto oświadczenie rządu Gruzji:
Wojna cybernetyczna ze strony Rosji uniemożliwiła działanie gruzińskich stron internetowych; rząd Gruzji założył strony alternatywne.
Kampania wojny cybernetycznej ze strony Rosji poważnie utrudniła funkcjonowanie wielu stron gruzińskich, w tym Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W przypadku braku dostępu do oficjalnych stron Gruzji prosimy udać się na następujące strony celem uzyskania ostatnich oficjalnych wiadomości z Gruzji.
* http://georgiamfa.blogspot.com/
* Strona Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego: www.president.pl (szukaj linka: "information about the latest developments in Georgia.")
Według Amina serwery te są znane z tego, że znajdują się pod kontrolą RBN i pod wpływem rządu Rosji. Amin podał również, że początkowo zareagowali administratorzy sieci w Niemczech. Czasowo udostępnili gruzińskie strony, kierując ruch przez niemieckie serwery zarządzane przez Deutsche Telekom; jednak po kilku godzinach ruch zostal znowu przechwycony i skierowany - tym razem przez serwery znajdujące się w Moskwie (AS8359 COMSTAR Direct Moscow region network CJSC COMSTAR Direct Smolenskaya Sennaya Sq, 27 block 2 119121, Moscow). Niemieccy informatycy pracują obecnie nad ustanowieniem bezpośredniego połączenia z Gruzją i ominięciem rosyjskiego węzła. To wlaśnie dzięki takim wysiłkom zostały ustanowione alternatywne połączenia z serwerem AS35805 UTG AS United Telecom of Georgia i innymi, co `AQ umożliwiło pojawienie się w sieci stron mfa.gov.ge oraz president.gov.ge.
Opinię Armina potwierdziła monitorująca poważnie przypadki hakingu The Shadowserver Foundation: "obserwujemy właśnie nowe ataki przeciwko witrynom z końcówką .ge - www.parliament.ge oraz www.president.gov.ge są obecnie atakowane wywołaniami http." Armin ostrzegł też, że oficjalne strony Gruzji, które ponownie się pojawiły w sieci, mogą zostać przechwycone przez hakerów: "bądź ostrożny z jakąkolwiek stroną Gruzji, która się wydaje oficjalnym źródłem informacji, ale nie zawiera żadnych aktualizacji... gdyż taka strona może być oszustwem."
Interesującym aspektem tej sprawy jest, że domena president.gov.ge używała name server bazujący w USA i tak się złożyło, że on również znalazł się offline ze względu na ataki DDoS od czwartku do poniedziałku rano. Może to oznaczać, że rosyjscy hakerzy działają także na terenie USA. Na to samo wskazuje strona "stopgeorgia.ru", używająca też mirroru "stopgeorgia.info", która w sekcji Soft oferuje do ściągnięcia narzędzia służące atakom DDoS, a sekcja Cele - oprócz instytucji gruzińskich, jako cele ataku wskazuje też ambasady -amerykańską i brytyjską w Tbilisi. Strona ta działa od pewnego czasu jako witryna rekrutująca nowych czlonkow RBN. Szczegóły rejestracyjne tych stron są następujące: Stopgeorgia.ru - Hosted by AS36351 Softlayer of Plano Texas/ wiadomo, że są związani z Atrivo hostującym malware. Stopgeorgia.info - Hosted by AS28753 NETDIRECT Frankfurt, DE / AS12578 APOLLO LATTELEKOM APOLLO Latvia. Sponsoring Registrar: EstDomains, Inc. Registrant: Domain Manager, Protect Details, Inc, Street1: 29 Kompozitorov St., Saint Petersburg, RU, Phone:+7.8129342271
Hakerzy z RBN mają sporą praktykę w atakowaniu instytucji rządowych innych państw. Jak podaje The Baltic Business News, Estonia zaoferowała, że wyśle do Gruzji zespół specjalistów od bezpieczeństwa w sieci, gdyż ma już w pewną praktykę w cyberwojnie: w kwietniu tego roku systemy komputerowe rządu Estonii przeżyły trzytygodniowy, skoordynowany atak, którego autorstwo jest przypisywane właśnie rosyjskim hakerom. Zeszłoroczna fala ataków zaczęła się po kwietniowych awanturach wokół usunięciu Żołnierza z Brązu - pomnika sowieckiego żołnierza w Tallinie, upamiętniającego wysiłek wojenny ZSRR w II wojnie światowej (Nawiasem mówiąc, fiński pisarz Johan Bäckman właśnie szuka wydawcy dla swej nowej książki "Żołnierz z Brązu", w której twierdzi, że usunięcie tego pomnika było ostatnim dniem w historii Estonii i przewiduje, że państwo to utraci niepodległość w ciągu 10 lat). Celem stały się wtedy strony rządu, partii politycznych, banków i gazet. W ostatnich dniach czerwca celem ataku stało się około 300 litewskich witryn - zamiast normalnych stron internautom wyświetlały się symbol sierpa i mlota, pięcioramienna gwiazda oraz hasła obraźliwe dla Litwy. Kiedy więc Aleksander Wieszniakow, ambasador Rosji w Rydze grozi m.in. Polsce, że pożaluje swego wsparcia dla Gruzji, to mógł mieć na myśli nie tylko zakręcenie kurka z gazem czy wojnę mięsną.
Google nie posiada takich problemów jak Gruzja, której rząd desperacko usiłuje przebić się z własną, anglojęzyczną informacją na Zachód. Dlatego gruziński rząd założył bloga na Bloggerze oraz korzysta z gościnności internetowej strony prezydenta Polski; mainstreamowe media traktują opublikowane tam informacje jako materiały źródłowe strony gruzińskiej i z nich korzystają. A wniosek z tego taki - konstatuje Dignan - że działania wojenne coraz częściej będą korzystały z cyberpistoletu. Kiedy to się dzieje, całe państwo dosyć szybko redukuje się do bloga. Niekoniecznie - ripostuje Jart Armin - są sposoby, i są wykorzystywane.
Wojna cybernetyczna jest tania i niemal nie zostawia śladow. Dlatego może tak się podobać wielu krajom, nawet tym z wielkimi i potężnymi armiami jak Rosja czy Chiny. Do chwili obecnej była praktykowana na relatywnie małą skalę, ale wkrótce możemy zostać świadkami potężniejszych i bardziej brutalnych ataków niż do tej pory widzieliśmy. Ale każdy kij ma dwa końce. Rosja może zasmakować tego samego, co robi innym: hakerzy żyją nie tylko w Moskwie.
Być może przeciwdziałanie cyberatakom będzie jednym z tematów dzisiejszej wizyty sześciu prezydentów: Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Ukrainy i Francji (która obecnie dzierży prezydenturę Unii Europejskiej ) w Tibilisi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)