niedziela, 4 lutego 2007

Pierwsza ambasada i pierwszy milioner w Second Life.

Second Life jest światem wirtualnym 3-D, całkowicie zbudowanym i posiadanym przez jego rezydentów. Ludzie używają tam swoich awatarów i poruszają się w przestrzeni trójwymiarowej, jak w wielu grach 3D znanych w internecie. Ale to nie jest gra. Tak jak Metaverse z książki SF Snow Crash Neala Stephensona czy Inny Świat z cyklu Tada Williamsa, Second Life chce - i rzeczywiście staje się - drugim życiem swoich rezydentów, dającym niemal nieograniczone możliwości pracy, mieszkania, zarobku i rozrywki. Światem Second Life zainteresowany jest największy światowy biznes i najpoważniejsi politycy, z uczestnikami Forum Ekonomicznego Davos włącznie. Virtual Reality to już nie jest fiction. Oto rozpoczęła się Druga Konkwista - podbój świata nieograniczonej wyobraźni.



To, co zaczęło się w 2003 roku jako 64 akry wirtualnej powierzchni, na początku 2007 roku ma już ponad 65 tysięcy akrów i rośnie w postępie geometrycznym. W tym czasie liczba rezydentów wzrosła od populacji jednej kamienicy do sporej metropolii o liczbie rezydentów 3 miliony 300 tysięcy. Według tygodnika "Spiegel" pierwszym krajem, który nawiąże stosunki z światem wirtualnym, będzie Szwecja. Jej ambasadą w Second Life ma zarządzać szwedzkie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, dokładnie tak samo, jak innymi placówkami dyplomatycznymi. Wyobraźnię rynku rozbudził natomiast pierwszy łup miliona dolarów zdobytych w wirtualnym świecie przez handlującego wirtualnymi nieruchomościami Anshe Chung. Największy biznes rozpoczął penetrację i otwieranie przedstawicielstw w Second Life: American Apparel, Starwood Hotels, Scion, Cisco, agencja Reuters, MTV, Dell i inni. O szansach zarobku w wirtualnym świecie rozpisują się gazety dla biznesu, jak np. Entrepreneur.com. Uczestnicy Forum Ekonomicznego w Davos ustawiali się w kolejce do wywiadu z dziennikarzami agencji Reuters z Second Life równie chętnie, jak do dziennikarzy z "realnych" mediów. Skutkiem były wywiady, takie jak ten z słynną amerykańską kolumnistką i blogerką Arianną Huffington.

Olle Wastberg z szwedzkiego MSZ poinformował prasę, że Szwecja negocjuje teraz z architektem budynku szwedzkiej ambasady w Waszyngtonie, aby wierna kopia jego projektu posłużyła do budowy ambasady wirtualnej. Prawa własności obowiązują i tu, i tam, więc twórca musi zgodzić się na wykorzystanie jego projektu po raz drugi i w innym miejscu. Nie jest do końca jasne, jakie sprawy będzie można załatwać w wirtualnej ambasadzie; na początku paszportów i wiz wydawać nie będą, ale poinformują, jak je zdobyć. Jednak awatary wirtualnych pracowników ambasady mają być animowane przez prawdziwych pracowników szwedzkiego MSZtu, więc ich odpowiedzi dla podróżnych, zainteresowanych kulturą i historią Szwecji, chcących załatwić coś, co się przez komputer da załatwić - będą jak najbardziej kompetentne i wiążące. Szwedzki minister Spraw Zagranicznych Carl Bildt napisał w swoim blogu, że ma nadzieję otrzymać zaproszenie na uroczyste otwarcie ambasady. Komentarze jego czytelników są bardzo pozytywne.

Przeglądarka Second Life jest podobna do innych przeglądarek światów wirtualnych, różni się tylko tym, że jej twórcy z Linden Labs zmienili licencję na Open Source, dzięki czemu użytkownicy mają pewność, że program jest bezpieczny i nie zawiera żadnych szpiegowskich elementów, mogą go także w dowolny sposób wzbogacać. Podstawowe konta użytkowników są darmowe, można nawet coś zbudować, jeśli użytkownik dogada się z właścicielem parceli, ale ląd trzeba już kupić. Pierwsza różnica miedzy Second Life a dowolną grą typu multiplayer online polega na niemal nielimitowanej wolności twórczej jej rezydentów. Druga - że istnieją prawa własności analogiczne do tych ze świata realnego, dzieki czemu w wirtualnym świecie kwitnie rynek dóbr ruchomych i lądu. Prawa własności w Second Life bazują na ip - rezydent posiada tytuł własności do wszystkiego, co zostało wytworzone z jego adresu ip. Trzecia różnica - wewnętrzna waluta Second Life - dolary lindenowskie, (Linden dollars, skrót: LD) jest łatwo wymienialna w kantorze na dolary amerykańskie. Połączenie wolności twórczej, praw własności i istnienie waluty wymienialnej - tworzą całkiem zwyczajne środowisko dla biznesu w niezwyczajnym miejscu.

Rezydenci Second Life pochodzą z ponad 100 krajów świata realnego. Demograficznie, 60% to mężczyźni, 40% - kobiety. Zawodowo reprezentują bardzo obszerne spektrum, od graczy, kur domowych, studentów i strażaków do plastyków, muzyków, programistów, dziennikarzy, prawników, polityków, architektów, lekarzy i wojskowych. Polacy też tam są, a nawet blogują o przyjęciach weselnych w wirtualnym świecie, jak pwrzosin w Spinaczowym Blogu, który ogłosił 2 stycznia, że pierwszą polską, szczęśliwą młodą parą urządzającą przyjęcie weselne w SL byli Elunia Young i Piotr Barrymore. Dla niektórych biznes w Second Life staje się podstawowym źródłem utrzymania, tak jak dla przedsiębiorcy Petera Lokke'a, który po 17 latach pracy w "realnej" firmie porzucił ją i czerpie dochody wyłącznie z założonej przez siebie firmy, funkcjonującej w świecie wirtualnym. Ale - przestrzega Laura Tiffany z Entrepreneur.com - nie daj się zwieść! Praca to praca, nawet jeśli posługujesz się takimi samymi narzędziami, jak w grach wirtualnych. Lokke "chodzi do pracy" jak każdy inny przedsiębiorca. I jak każdy inny początkujący przedsiębiorca, zanim otworzył własny biznes, najpierw musiał pracować od 40 do 50 godzin tygodniowo po fajrancie w pierwszej pracy.

--

Na obrazku: spacer po wirtualnym Dublinie
Link zewnętrzny: Galeria Sztuki, Linden Gallery w Wikipedii

4 komentarze:

  1. A tu pierwsze (?) polskie wesele w Second Life: http://blog.spinacz.pl

    Do zobaczenia w drugim życiu!
    Piotr Wellman

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba rzeczywiscie pierwsze, bo na potrzeby artykułu zrobiliśmy solidny research w sieci i wychodzi z niego, ze nikt wcześniej wesela w Drugim Życiu nie organizował. Nie dość, że impreza przyjemna i z przyjemnej okazji, to jeszcze zostałeś reporterem historycznego wydarzenia. I będzie zapisane w annałach polskiego internetu. Gratulacje! Przekaż od nas młodej parze życzenia szcześcia małżeńskiego:)

    OdpowiedzUsuń
  3. IP = Intellectual Property! To nie ma nic wspólnego z adresem IP, tylko w własnością intelektualną. Właścicielem dobra jest ten, kto go stworzył lub kupił od właściwego autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. No pierwsze malzensto Elunia trwalo super krotko! potem bylo drugie takze nie udane z expresowym koncem i mamy juz 3 - czy ostatnie...? tego nie wie nikt - Jak to mowia do trech razy sztuka ;-)

    OdpowiedzUsuń