Polska nie jest wyjątkiem. Po 11 września zaskoczeni opiniotwórcy na całym świecie skarżyli się, że zabrakło nam wiedzy, dlaczego społeczeństwa muzułmańskie są aż tak obrażone na Zachód, że światu zagroził terroryzm. Ale przecież oznaczało to, że najbardziej rozwiniętym państwom świata zwyczajnie zabrakło zarówno zainteresowania, jak i ludzi znających potoczne języki Bliskiego Wschodu, i że złudzenie globalnej wioski, wywoływane przez powszechną dostępność MTV na całej kuli ziemskiej, jest tylko złudzeniem. Nowy, globalny porządek, do którego opisania i wyjaśnienia miał wystarczyć monetarystyczny język sprawnego menagera neokonsów, okazał się nie istnieć, tak samo, jak nie istnieje "postpolityka", rzekomo towarzysząca sprawnemu zarządzaniu i wypierająca z życia publicznego politykę.
Niedostateczna wiedza językowa i i elity pozbawione ciekawości świata w początkach XXI stulecia nie są niczym szczególnym. Kultura masowa traktuje dorosłych, tak wytwórców, jak i konsumentów, jak dzieci. Wg. Franka Furediego (socjologa węgierskiego pochodzenia, wykładającego na Uniwersytecie Kentu w Wielkiej Brytanii, ur. 1947) [*1], analiza słów, którymi posługiwali się podczas debat publicznych kandydaci na prezydenta Stanów Zjednoczonych pokazuje, że słownik Lincolna byłby zrozumiały dla licealistów. Clintona - dla siódmoklasistów, a Bush mówił już na poziomie średnio rozgarniętego sześcioklasisty. Współcześni ludzie nie ufają ani nauce, ani celowości gruntownego wykształcenia. Wszechobecny przedrostek "-post" wskazuje, w jakim miejscu znalazły się nauki humanistyczne, a naukom biologicznym i inżynieryjnym ludzkość już od dawna nie dowierza. Kiedyś studenci nie przepadający za naukami ścisłymi i przyrodniczymi wybierali humanistykę i sztuki wyzwolone. Dzisiaj jedne i drugie są im jednakowo obce: w USA między 1970 a 1995 liczba magistrów historii spadła o około 37%, magistrów filologii zagranicznych o 37%, anglistyki o 10% - i to w czasie, kiedy ogólna liczba studentów stale rosła. Temu zjawisku towarzyszy przekształcanie procesu kształcenia w rodzaj show dla niedorosłej publiczności, nagradzającej swego profesora brawami za widowiskowość wykładu, a nie poziom przekazywanej wiedzy, a także poszerzający się rynek książek popularnonaukowych, pisanych tak, by wysiłek umysłowy dla ich zrozumienia był czynnością zbędną. Absolwenci uniwersyteckich kursów zarządzania korporacyjną kadrą, telemarketingu i bankowości są znakomicie dostosowani do życia w monetarystycznej utopii, którą zamach na WTC już dawno obrócił w pył. Pytanie, co z nimi teraz zrobić?
Nie ma co szukać odpowiedzi na to pytanie w tradycyjnym miejscu, u intelektualistów, gdyż w swej większości zaakceptowali oni tą przygnębiającą odmianę. Klasyczny wzorzec heroicznego, niezależnego badacza zastąpiła dzisiaj postać intelektualisty zdewaluowanego do jednego z wielu podmiotów rynku informacji, któremu ton narzucają reguły talk shows, a nie debaty oksfordzkiej. Wartość wykształcenia wyższego, a w konsekwencji i tytułów naukowych, maleje w miarę, jak uniwersytety obniżają kryteria naboru lub w ogóle rezygnują z egzaminów wstępnych, żeby przyjąć jak największą liczbę studentów, i tym bardziej, im częściej wartość profesorów dla uczelni obliczana jest w według liczby absolwentów, a nie ich jakości. Kiedy w początkach grudnia 2001 opublikowano pierwsze rezultaty PISA (badania porównawcze funkcjonalnego alfabetyzmu, jakości nauczania i systemów edukacyjnych w Europie), okazały się być one szokująco słabe. Szczególnie silnie wstrząsnęły dumą narodową Niemców (21 pozycja na 32 państwa), a same zjawisko uzyskało nazwę "PISA-Schock". W efekcie rozpętała się desperacka dyskusja jak włączyć media do promocji "informacyjnego alfabetyzmu", a tamtejsi bibliotekarze wykorzystali sytuację do kolejnego, beznadziejnego przypomnienia, że biblioteki, a szczególnie biblioteki szkolne, jednak czemuś służą. [*2]
"Przez ostatnie dwa stulecia na straży autorytetu, jakim cieszyli się intelektualiści, stała wiara w to, że dążenie do wiedzy i prawdy zasługuje na powszechne uznanie. Wiara ta nadawała pracy umysłowej wyjątkowe znaczenie, ludziom zaś zgłębiającym wiedzę pozwalała sądzić, że to, co robią, ma sens." - powiada Frank Furedi. Mimo dezaprobaty dla gnuśności, jaka jego zdaniem cechowała uczonych jego pokolenia, Orwell niezmiennie wierzył, że idee mogą stworzyć lepszy świat, i że wszelka działalność intelektualna i kontemplacyjna jest tym, co odróżnia człowieka od zwierzęcia. Dzisiejsi intelektualiści sprowadzili czynność kontemplacji świata do upraszczania i minimalizowania wiedzy potrzebnej człowiekowi do funkcjonowania w społeczeństwie. Między innymi dlatego radykalne zmniejszenie listy lektur szkolnych wprowadzone przez rząd Platformy Obywatelskiej nie spotkało się ze znaczącym protestem. Polska inteligencja, w przeciwieństwie do niemieckiej, nie broni bibliotek.
W klasycznej powieści SF Asimowa "Fundacja" twórca psychohistorii Harry Seldon rozpoznaje zbliżający się upadek Imperium - po wtórności jego kultury wobec czasów przeszłych oraz cywilizacyjnej infantylizacji wszystkich warstw społecznych, nie rozumiejących wytworów technicznych poprzednich pokoleń ani złożoności własnego świata; nieufnych wobec nauki, ponad samodzielność myślenia i nowatorskość badań przedkładających naśladownictwo i epigonię. Na Ziemi w XXI wieku miejsce ludzi takich, jak Bertrand Russell czy Hannah Arendt, zajęli twórcy telewizyjnego Big Brother, a klasyczny wzorzec heroicznego, niezależnego myśliciela zastąpił homo ludens. Taka też jest polityka. Nie modernizacja, a rozkład. Ale czy ta analogia ma sens? [*3]
Józef Dajczgewand
Bogumiła Tyszkiewicz
Przypisy:
1. Frank Furedi: Gdzie się podziali wszyscy intelektualiści? (Where Have All the Intellectuals Gone?) przeł. Katarzyna Makaruk, Państwowy Instytut Wydawniczy , Styczeń 2008
2. Susanne Krüger - The PISA-shock and its consequences: The future of libraries for children in Germany, World Library and Information Congress: 69th IFLA General Conference and Council, 1-9 August 2003, Berlin
http://www.ifla.org/IV/ifla69/papers/079e_trans-Krueger.pdf
3. Czytaj również: Palnick: Toksyczna moc autorytetów. Blog: Palnick, 2008-07-24
http://palnick.salon24.pl/85478,index.html