czwartek, 24 lipca 2008

SLD popełnia dziś ten sam błąd, co onegdaj PiS

Uprawdopodobnienie tego, że PO łamie zasady demokracji parlamentarnej, kiedy to im wygodne, wcale nie jest trudne. Nie tylko dlatego, że PO się z nikim nie konsultuje przy tworzeniu ustaw w tej kadencji, czy nawet ignoruje już przeprowadzone konsultacje (ustawa o służbie zdrowia). Warto przypomnieć w jaki sposób pułkownicy z PO wykończyli przeciwnika Donalda Tuska - Cimoszewicza - w poprzednich wyborach (Jarucka, sfałszowane dowody, kampania medialna). Jeden z tych pułkowników później reprezentował prawnie Kaczmarka w równie skandalicznej sprawie.

Nie da się przykładać równej miary do ludzi którzy wyją i tupią na posiedzeniu Komisji Regulaminowej, ale tych zasad nie łamią, do ludzi, którzy na zimno łamią zasady wyborcze czy wykorzystują polski kodeks karny do niszczenia przeciwnika. W tej konkretnej sprawie Ziobry, zarzut mu stawiany jest absurdalny, i ma w kieszeni wygraną, jeśli nie tu, to w Strasbourgu, ale jeśli PO odpowiednio ustawi sprawę w sądach, to zablokuje Ziobrę jako kandydata w najbliższych wyborach, i o to im chyba chodzi. To bardzo mocno przypomina sposób w jaki wyeliminowali Cimoszewicza z gry, kiedy im wyszło, że do wygranej z L.Kaczyńskim potrzebują elektoratu Cimoszewicza.

Ówczesnym błędem PiS było, że już wtedy, przy sprawie Cimoszewicza, PiS nie protestował i nie złożył jakiegoś wniosku do PKW. Dzisiaj błędem SLD jest to, że się przyłącza do "przepraszania" opinii publicznej za zachowanie PiS w trakcie słynnego posiedzenia, zamiast podnieść sprawę łamania regulaminu i dobrych obyczajów parlamentarnych przez PO. W jednym i drugim przypadku obie partie grały pod dyktando PO, na korzyść PO, i - jak widać w dłuższej perspektywie - na swoją niekorzyść. Nie ma żadnej gwarancji, że PO nie będzie tym sposobem rozgrywać opozycję w przeszłości, skoro widzą, że im się to bezkarnie udaje. Na kogo padnie, na tego bęc. Raz jeden przeciwnik, raz drugi... Zasady państwa prawa, regulaminy sejmowe, nie powstały ot, tak sobie. Ich celem jest ochrona parlamentarnej mniejszości przed nadużyciami władzy zwycięskiej większości.

Tak, jak PO bałkanizując prawo i obyczaje parlamentarne udowadnia, że nie dorosła do roli partii władzy, tak PiS oraz SLD swoją biernością w obu przypadkach jasno mówią swemu elektoratowi, że nie dorośli do roli opozycji.

Józef Dajczgewand
Bogumiła Tyszkiewicz

4 komentarze:

  1. Oczywiście, że chodzi o uwalenie Zioby jako jakiegokolwiek typu kandydata. Kaczyński wbrew temu co mówi nie zaangażuje się w jego ratowanie osobiście, bo nie jest mu potrzebna, żadna konkurencja.
    Poza tym PO ma święte prawo wymiatać warcholstwo z Sejmu, hołotę obrażającą i prawo i sprawiedliwość. O SLD nie ma co się obawiać bo żywy trup który już głowy nie podniesie. Ciekawy jestem tylko jaki sposób znajdzie PO na rozprawienie się z GreenPiS czyli PSL.

    OdpowiedzUsuń
  2. PSL załatwią tak samo, jak PiS - kampanią medialną. Porażka Pitera tuż przed wyborami zacznie ogłaszać raporty o nepotyzmie w PSL. Ma w tym własny interes, bo jako Porażka się źle kojarzy w elektoracie. Będzie musiała odnieść jakiś sukces:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla samego PiS byłoby lepiej, żeby jakaś lewica istniała, gdyż to by poważnie zmniejszyło elektorat PO. Inaczej są na dziesięciolecia skazani na opozycję. Ale może masz rację, że SLD to polityczny nieboszczyk.

    OdpowiedzUsuń
  4. PiS to żenada i kompromitacja polskiego parlamentu. Zachowują sie jak ich koalicjant Lepper.

    OdpowiedzUsuń