czwartek, 21 lipca 2011

Łączne oświadczenie Anonymous i Lulz Security

lulsec Halo, szacowne FBI i międzynarodowe organy ścigania

Ostatnio z osłupieniem i pewną dozą rozbawienia natknęliśmy się na następujący artykuł:

http://www.npr.org/2011/07/20/138555799/fbi-arrests-alleged-anonymous-hackers

Wypowiedzi zastępcy asystenta dyrektora FBI Steve Chabinsky w tym artykule w oczywisty sposób wyglądają na skierowane pod adresem Anonymous i Lulz Security, więc jest nam bardzo miło, że możemy zaopatrzyć was w odpowiedź.

Powiada Pan:

"Pragniemy wysłać wiadomość, że chaos w Internecie jest nieakceptowalny, [nawet jeśli] wierzy się, że hakerzy mają powody społeczne, to włamywanie się na strony internetowe i popełnianie czynów nielegalnych jest całkowicie nieakceptowalne".

Wyjaśnijmy to sobie jasno, panie Chabinsky, że my rozumiemy, że pan i pańscy koledzy uważają, że włamywanie się na strony internetowe jest nieakceptowalne, ale niech nam będzie wolno powiedzieć, co z kolei MY uważamy za nieakceptowalne:

* Rządy okłamujące swoich obywateli, siejące strach i terror, aby utrzymywać ich [obywateli] pod kontrolą poprzez postępujący demontaż ich wolności.

* Korporacje wspierające rządy i spiskujące z nimi, a przy okazji czerpiące korzyści w postaci miliardowych funduszy z kontraktów federalnych, o których wszyscy wiemy, że nie są w stanie ich wypełnić.

* Lobby konglomeratów zainteresowanych wyłacznie pomnażaniem własnych zysków, głęboko angażujące się w sprawy rządów całego świata z jedynym celem, jakim jest takie ich zinfiltrowanie i skorumpowanie, żeby obecne status quo nigdy nie uległo zmianie.

Te rządy i te korporacje są naszymi wrogami. Będziemy dalej z nimi walczyć wszystkimi sposobami, jakie mamy do dyspozycji, a to oczywiście obejmuje także włamywanie się na ich strony internetowe i ujawnianie ich kłamstw.

Już się nie boimy. Bez znaczenia są wasze groźby, że nas aresztujecie, bo nie da się aresztować idei. Jakakolwiek próba aresztowania idei powiększy gniew obywateli tak, że rykną w jednym, wielkim, gigantycznym chórze. Naszą misją jest pomagać ludziom i nic - absolutnie nic - nie możecie zrobić, żeby nas powstrzymać.

"Internet stał się tak ważny dla tak wielu ludzi, że musimy mieć pewność, że World Wide Web nie stanie się Wild Wild West."

Niech nam będzie wolno zapytać, dobry panie, a kiedy to było, że Internet nie był Wielkim, Dzikim Zachodem? Czy rzeczywiście wierzy pan, że mieliście go kiedykolwiek pod kontrolą? Nie mieliście.

To nie znaczy, że każdy zachowuje się jak przestępca. Widzi pan, ludzie zwykle nie zachowują się jak bandyci, jeśli nie mają po temu powodów. Zostaliśmy bandytami Internetu, bo nas do tego zmusiliście. Policzki od Anonymous kojarzą się wam z ruchami haktywistów z lat 90tych. Wróciliśmy - i nigdzie stąd nie pójdziemy. Spodziewajcie się nas.

źródło: http://pastebin.com/RA15ix7S 2011/07/21/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz