niedziela, 17 lipca 2011

Co wiedział Stefan Meller?

Stefan Meller Wśród dokumentów odtajnionych przez Departament Stanu znajduje się częściowo odtajniona nota Biura Wywiadu i Badań Departamentu Stanu datowana na 16 grudnia 2005, sporządzona z okazji wizyty Stefana Mellera w Waszyngtonie, a poświęcona w całości tajnym więzieniom CIA w Polsce. (Chyba w Polsce nikt jeszcze się na ten dokument nie powoływał, więc zobacz oryginałicopdf kopięicopdf). Stefan Meller od lutego 2002 do października 2005 był ambasadorem Polski w Federacji Rosyjskiej. Od 31 października 2005 do 9 maja 2006 zajmował stanowiska ministra spraw zagranicznych (jego poprzednikiem na tym stanowisku był Adam Rotfeld, następcą – Anna Fotyga), a także przewodniczącego Komitetu Integracji Europejskiej w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza.

Z noty wynika, że stronę amerykańską interesował głównie temat tajnego więzienia CIA w Starych Kiejkutach, funkcjonującego w epoce premiera Leszka Millera z SLD. Być może właśnie tej sprawie poświęcone były rozmowy Stefana Mellera w USA. Nota zaczyna się od słów: "Polski minister Stefan Meller przybywa do Waszyngtonu w środku narastających w jego kraju kontrowersji wokół rzekomych “tajnych więzień CIA" na polskiej ziemi. Jego rząd energicznie zaprzecza oskarżeniom, ale podporządkuje się parlamentarnemu śledztwu [zamazane]." Co z tego fragmentu wynika?

Po pierwsze, zaskakuje ilość “białych plam” w dokumencie. Nawet raport inspektora generalnego CIA z 2004 roku nie jest tak poszatkowany. Skoro tajnych więzień CIA w Polsce nie było, to po co utajniać aż tak duże porcje dokumentu poświęconego tej kwestii?

Skoro Amerykanie wiedzieli, jakie jest stanowisko polskiego rządu w sprawie ewentualnego podporządkowania się śledztwu parlamentarnemu, to z gazet tego nie wyczytali. Wcześniej musiała odbyć się jakaś wymiana informacji. W Ministerstwie Spraw Zagranicznych muszą istnieć jakieś kablogramy, ślady w postaci notatek służbowych, być może istnieją także interesujące fragmenty w protokołach z posiedzeń rządu.

Po drugie, fragment o śledztwie parlamentarnym może świadczyć, że rząd PiS zdecydował się kryć SLD, ale nie był pewien postawy PO - bo w tamtych czasach tylko PO mogło na serio dążyć do powołania parlamentarnej komisji śledczej. Zresztą, słusznie nie byli pewni - prokuratorskie śledztwo w sprawie Kiejkut rozpoczęło się po przejęciu władzy przez PO.

Stanowisko ówczesnego rządu PiS jest jasne. 13 grudnia 2005 r RMF24 publikuje artykuł "Marcinkiewicz: Zakończmy sprawę więzień", zaczynający się od słów "Afera z rzekomymi więzieniami CIA na terenie Polski i nieustające jej opisywanie nie służy bezpieczeństwu Polski - mówi premier Kazimierz Marcinkiewicz. Nie roztrząsajmy jej dłużej – dodaje. Do przyszłego tygodnia ma się zakończyć kontrola, zarządzona po doniesieniach mediów o przetrzymywanych w Polsce islamskich terrorystach."

Po trzecie, notatka mówi o "tajnych więzieniach CIA na polskiej ziemi". Liczba mnoga, a nie pojedyncza. Być może to przypadek. Początkowo również polskie media wyrażały się w liczbie mnogiej, np. RMF 24 w dniu 15 grudnia 2005: "Sprawą rzekomych więzień CIA w Polsce zajęła się sejmowa komisja służb specjalnych. Posłowie rozmawiali z szefem Agencji Wywiadu i koordynatorem do spraw służb specjalnych."

Ta informacja jest  kolejną przesłanką, że w grudniu 2005 roku rząd Marcinkiewicza starał się “ukręcić sprawie łeb” za pomocą działań pozorowanych, które – być może - miały za zadanie zapobiec powoływaniu komisji śledczej. “ Nota powiada “…ale ciągłe zainteresowanie prasy oraz presja europejskiej opinii publicznej zmusiły Marcinkiewicza do śledztwa parlamentarnego”. Tu Amerykanie pomylili się, być może dlatego, że wszystko działo się równocześnie, a być może też wydawało im się, że polska sejmowa komisja ds służb specjalnych zachowuje się identycznie jak ich amerykańskie odpowiedniki w obu izbach Kongresu, czyli prowadzi śledztwa, oraz sporządza i publikuje raporty wstrząsające sceną polityczną i samymi służbami. Nie było żadnego parlamentarnego śledztwa ani komisji śledczej. Posiedzenia komisji ds. służb specjalnych w Polsce służą do picia kawy i utajniania wszystkiego, co się da utajnić, także przed samą komisją.

A co z liczbą mnogą?

15 grudnia 2005, informacja PAP: “Były szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski potwierdził, że w ośrodku szkoleniowym polskiego wywiadu w pobliżu miejscowości Stare Kiejkuty (Warmińsko-Mazurskie) istnieją "strefy wewnętrzne", do których ma dostęp między innymi CIA. … Zaznaczył, że istnieją w Polsce "więcej niż dwie" strefy, do których dostęp ma CIA. Nie ma to jednak nic wspólnego z tajnymi więzieniami, o których pisze prasa - podkreślił.” “Między innymi CIA” znaczy coś innego niż “wyłącznie CIA”. Czy polscy agenci mieli coś wspólnego z torturami? “Nie było więzień CIA, ale to nie znaczy, że nie było w Polsce zatrzymanych terrorystów – mówi w rozmowie z RMF Zbigniew Siemiątkowski 13 grudnia 2005. Dodaje, że “Polska brała udział w „różnych operacjach”. To jak? Nie były to więzienia amerykańskie, tylko może polsko – amerykańskie? I co to za tajne operacje? Porywanie niewinnych ludzi na niemieckich ulicach i torturowanie ich w Kiejkutach?

“Więcej niż dwie” to także coś innego niż “Stare Kiejkuty” w liczbie pojedynczej. Ile tych stref było? Od kiedy? Czy istnieją do dzisiaj? Kto i na jakich zasadach podpisywał umowę? Za ile im dzierżawimy teren, jakie mamy gwarancje, że znowu nie sprowadzą na nas kłopotów i co z tego mamy? Bo jak na razie, mamy zepsute samoloty, puste wyrzutnie rakietowe, upokarzające procedury wizowe oraz polskich żołnierzy, wracających z rozmaitych wojen w trumnach…

1 komentarz:

  1. Przy okazji, smutny los spotkał jeden z samolotów używanych do transportu więźniów. Gulfstream II o numerze N987SA w latach 2003 i 2005 latał między USA a Guantanamo. W 2007 rozbił się w Meksyku z 3,3 tonami heroiny na pokładzie.
    AFP - http://bit.ly/nMJeI6
    You Tube http://bit.ly/oT4Jat
    Wikipedia o N987SA http://bit.ly/ooPYzq

    OdpowiedzUsuń