Z dialogu na forum Kraj Gazety Wyborczej:
Irena Lasota: Poniższy tekst utrzymał się na forum Kraj mniej niż godzinę. I został przeniesiony na "oślą ławkę". Czyżby nawet w Gazecie tępiono dąbrowszczaków i ich potomstwo?
Gazeta Wyborcza: Apel AntygonyWątek na forum Kraj, Agora |
Nieznany mi "stachporaj" napisał: "Wśród dzieci dąbrowszczaków nie widzę nazwiska Ireny Lasoty, dyrektora instytutu IDEE w Waszyngtonie oraz czołowej działaczki demokratycznej. Niedopatrzenie?"
Odpowiadam - myślę, że żadne niedopatrzenie. Nie ma też mojego brata Jana Piotra mieszkającego w Paryżu, astrofizyka.
Wiele osób, które podpisało ten apel, zna i mój, i mojego brata adres. Wiedzą, że mój ojciec był dąbrowszczakiem, że ja byłam w drużynie walterowskiej, i mogą nawet pamiętać (choć nie powinni), że zdarzało mi się pomagać im w osiąganiu ich bohaterskich, demokratycznych zasług. Nikt się do nas nie zgłosil.
Jeśli chodzi o mnie, to myślę, że chodziło o to, że a nuż mogłabym podpisać (podpisałabym, mimo patetycznego i grafomańskiego stylu). A gdybym podpisała, to po pierwsze - zbeszczeszczyłabym wąskie grono "środowiska," po drugie - zadałabym kłam dogmatowi panującemu wśród asów tego środowiska, że antykomuniści są po prostu faszystami wyzbytymi poczucia sprawiedliwości, uczciwości i godności. Wstyd panowie antygoniści, ale niczego więcej nie można się spodziewać po ludziach, którym z ust kapią bezustannie wartości i imponderabilia.
dr.freud: Ale o ci chodzi? Pani jest za postponowaniem dąbrowszczaków czy przeciw?
Irena Lasota: Jestem przeciwko postponowaniu kogokolwiek. Jestem za tym, żeby móc człowieka oceniać. Dlatego 17 lat temu byłam zwolenniczką lustracji i uważam ciągle, że miałam rację. Przeprowadzona w 1990-92 roku byłaby już przeszłością, ułatwiłaby zapewnie okres przejściowy i nie pojawiłaby się dzisiaj w tak kuriozalnej formie.
Ochotnicy zaś, którzy jechali do Hiszpanii w 1936 roku (sowieci i ludzie przyjeżdzający z ZSRR nie byli ochotnikami) nie robili tego dla mordowania anarchistow (to robilo GRU), gwałcenia zakonnic (to robili Hiszpanie), czy dla osiągnięcia w 10 lat później pozycji wiceministra, czy nawet ministra. Nie wszyscy zresztą dąbrowszczacy porobili kariery w PRL-u. A dużo z nich zginęło w Hiszpani i w Polsce lub Francji.
Przedzieranie się do Hiszpanii przez Pireneje w 1936 roku i walka po stronie republikanów było bohaterstwem. To, co zrobili Sowieci w Hiszpanii, było zbrodnią.
Te dwa zdania nie są z sobą sprzeczne i dlatego uważam, że "postponowanie" dąbrowszczaków za samo to, że byli dąbrowszczakami, jest niesłuszne, a odbieranie im rent - jest objawem politycznego kretynizmu.
Jednak po przeczytaniu calego apelu Antygony doszłam do wniosku, że bym go nie podpisała, bo jest apologią komunizmu.
Chętnie napisałabym coś od siebie - ale niech mi Pan powie gdzie. W każdym razie nie na forum, gdzie w słusznej sprawie mogą wypowiadac się tylko słuszni ludzie...
Dąbrowszczacy,to tak naprawdę byli wysłannicy komuny Stalina do torowania drogi na zachód europy sowietom,ale dzięki Bogu,się to im nie udało !!!!!
OdpowiedzUsuńGadasz propagandowe bzdury.
UsuńA czy "jul" wie co dalej działo się w Hiszpani? Więc chyba Pan Bóg się nie popisał.
UsuńJakże nieprawdziwe, żałosne i zgodne z obecną "linią" polityczną są słowa "jula". Ludzie z całego świata, w tym także i Polacy, nie mający żadnych powiązań ze Stalinem i ZSRR jechali do Hiszpanii by walczyć w obronie LEGALNEJ Republiki Hiszpańskiej. Był to już czas gdy co światlejsi ludzie wiedzieli czym "pachnie" faszyzm Mussoliniego i Hitlera więc nic dziwnego, że pragnęli walczyć przeciw kolejnemu zagrożeniu faszystowskiemu ze strony generała Franco. Duża część ochotników nie miała nawet lewicowych poglądów i kierowała się wyłącznie antyfaszyzmem. Po upadku Republiki wielu z nich zostało przez swoje ojczyzny pozbawionych obywatelstwa w ramach spolegliwej polityki wobec Hitlera. Nie mając dokąd wracać przyjęli "zaproszenie" do ZSRR gdzie prawie wszyscy zostali na rozkaz Stalina wymordowani. Jedynie garstka ocalała i byli to wyłącznie ci, którzy jeszcze przed wyjazdem do Hiszpanii należeli do partii komunistycznej. Nazywanie ochotników walczących w Brygadach Międzynarodowych wysłannikami Stalina to zwykły fałsz historyczny!
OdpowiedzUsuńjantra -> dzienks za b. osobisty post. W sumie zgadzamy sie z Toba.
OdpowiedzUsuńjantra napisał:
OdpowiedzUsuńczas gdy co światlejsi ludzie wiedzieli czym "pachnie" faszyzm (sic!]
Taaaak... Jednak ludzie — naprawdę — "rozumni" wiedzieli czym pachnie stalinowski bolszewizm i bolszewickie MASOWE mordy!
Stalinowscy oprawcy pokazali swoją znajomość morderczego, komunistycznego rzemiosła także i w Hiszpanii. Komunistyczni bandyci — zarówno przysłani przez tow. Stalina jak i miejscowi — mordowali wszystkich niepokornych!
Siedemdziesiąt lat temu sekretarz generalny Kominternu José Diaz oświadczył triumfalnie: „Hiszpania znacznie prześcignęła Sowiety w walce z Kościołem. W jej częściach, które są w naszych rękach, Kościół przestał już istnieć". Iberyjski komunista powiedział to wkrótce po tym, jak zdjęcia rozstrzeliwanego Chrystusa obiegły cały świat. W 1937 roku pluton egzekucyjny w Madrycie - na rozkaz władz republikańskich - wypalił salwę do rozkładającego ręce w geście miłości wielkiego posągu Chrystusa.
Te niewygodne dla niektórych (zwłaszcza postkomunistów i katolewicy) fakty przypomina, na łamach dominikańskiego miesięcznika „W Drodze", Grzegorz Górny, red. naczelny kwartalnika „Fronda". Przypomina, gdyż wielu postępowcom ością w gardle stoi niedawna beatyfikacja przez Benedykta XVI ofiar wojny domowej w Hiszpanii.
Przypomnijmy, że podczas tej wojny w latach 1936-1939 formacje lewicowe, zwane potocznie republikanami, zgładziły w egzekucjach i torturach 6.832 osoby duchowne (12 proc. duchowieństwa hiszpańskiego) oraz zniszczyły 20.000 świątyń katolickich, czyli połowę z istniejących w tym kraju. Tysiące kościołów i cmentarzy profanowano, otwierano grobowce, wywlekano zwłoki, układano je w pozycjach kopulacyjnych lub urządzano bluźniercze procesje, a nawet grano w futbol czaszkami świętych. Na całym terytorium opanowanym przez republikanów obowiązywał - pod groźbą kary śmierci - zakaz wykonywania posługi kapłańskiej.
W ten właśnie sposób fałszuje się nie tylko historię, ale fałszuje się wszystko Wystarczy jakiejkolwiek grupie przypisać podłe zamiary, opisać niecne jej czyny (prawdziwe, faktyczne, ale w oderwaniu od okoliczności), by następnie wrzucić wszystkich uczestników tejże zbiorowości do jednego worka z doklejona odpowiednia etykietą. W realnym życiu nie ma jednorodnych środowisk, jednakich motywów i identycznych zachowań. Tak nigdy się nie dzieje. Nawet w gronie świętych całkiem nie trudno jest znaleźć złoczyńców.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkowiedzących jednookich.