sobota, 28 kwietnia 2007

Irena Lasota - Córka Dąbrowszczaka

Z dialogu na forum Kraj Gazety Wyborczej:

Irena Lasota: Poniższy tekst utrzymał się na forum Kraj mniej niż godzinę. I został przeniesiony na "oślą ławkę". Czyżby nawet w Gazecie tępiono dąbrowszczaków i ich potomstwo?

Gazeta Wyborcza: Apel Antygony
Wątek na forum Kraj, Agora
::::

Nieznany mi "stachporaj" napisał: "Wśród dzieci dąbrowszczaków nie widzę nazwiska Ireny Lasoty, dyrektora instytutu IDEE w Waszyngtonie oraz czołowej działaczki demokratycznej. Niedopatrzenie?"

Odpowiadam - myślę, że żadne niedopatrzenie. Nie ma też mojego brata Jana Piotra mieszkającego w Paryżu, astrofizyka.

Wiele osób, które podpisało ten apel, zna i mój, i mojego brata adres. Wiedzą, że mój ojciec był dąbrowszczakiem, że ja byłam w drużynie walterowskiej, i mogą nawet pamiętać (choć nie powinni), że zdarzało mi się pomagać im w osiąganiu ich bohaterskich, demokratycznych zasług. Nikt się do nas nie zgłosil.

Jeśli chodzi o mnie, to myślę, że chodziło o to, że a nuż mogłabym podpisać (podpisałabym, mimo patetycznego i grafomańskiego stylu). A gdybym podpisała, to po pierwsze - zbeszczeszczyłabym wąskie grono "środowiska," po drugie - zadałabym kłam dogmatowi panującemu wśród asów tego środowiska, że antykomuniści są po prostu faszystami wyzbytymi poczucia sprawiedliwości, uczciwości i godności. Wstyd panowie antygoniści, ale niczego więcej nie można się spodziewać po ludziach, którym z ust kapią bezustannie wartości i imponderabilia.

dr.freud: Ale o ci chodzi? Pani jest za postponowaniem dąbrowszczaków czy przeciw?

Irena Lasota: Jestem przeciwko postponowaniu kogokolwiek. Jestem za tym, żeby móc człowieka oceniać. Dlatego 17 lat temu byłam zwolenniczką lustracji i uważam ciągle, że miałam rację. Przeprowadzona w 1990-92 roku byłaby już przeszłością, ułatwiłaby zapewnie okres przejściowy i nie pojawiłaby się dzisiaj w tak kuriozalnej formie.

Ochotnicy zaś, którzy jechali do Hiszpanii w 1936 roku (sowieci i ludzie przyjeżdzający z ZSRR nie byli ochotnikami) nie robili tego dla mordowania anarchistow (to robilo GRU), gwałcenia zakonnic (to robili Hiszpanie), czy dla osiągnięcia w 10 lat później pozycji wiceministra, czy nawet ministra. Nie wszyscy zresztą dąbrowszczacy porobili kariery w PRL-u. A dużo z nich zginęło w Hiszpani i w Polsce lub Francji.

Przedzieranie się do Hiszpanii przez Pireneje w 1936 roku i walka po stronie republikanów było bohaterstwem. To, co zrobili Sowieci w Hiszpanii, było zbrodnią.

Te dwa zdania nie są z sobą sprzeczne i dlatego uważam, że "postponowanie" dąbrowszczaków za samo to, że byli dąbrowszczakami, jest niesłuszne, a odbieranie im rent - jest objawem politycznego kretynizmu.

Jednak po przeczytaniu calego apelu Antygony doszłam do wniosku, że bym go nie podpisała, bo jest apologią komunizmu.

Chętnie napisałabym coś od siebie - ale niech mi Pan powie gdzie. W każdym razie nie na forum, gdzie w słusznej sprawie mogą wypowiadac się tylko słuszni ludzie...

7 komentarzy:

  1. Dąbrowszczacy,to tak naprawdę byli wysłannicy komuny Stalina do torowania drogi na zachód europy sowietom,ale dzięki Bogu,się to im nie udało !!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gadasz propagandowe bzdury.

      Usuń
    2. A czy "jul" wie co dalej działo się w Hiszpani? Więc chyba Pan Bóg się nie popisał.

      Usuń
  2. Jakże nieprawdziwe, żałosne i zgodne z obecną "linią" polityczną są słowa "jula". Ludzie z całego świata, w tym także i Polacy, nie mający żadnych powiązań ze Stalinem i ZSRR jechali do Hiszpanii by walczyć w obronie LEGALNEJ Republiki Hiszpańskiej. Był to już czas gdy co światlejsi ludzie wiedzieli czym "pachnie" faszyzm Mussoliniego i Hitlera więc nic dziwnego, że pragnęli walczyć przeciw kolejnemu zagrożeniu faszystowskiemu ze strony generała Franco. Duża część ochotników nie miała nawet lewicowych poglądów i kierowała się wyłącznie antyfaszyzmem. Po upadku Republiki wielu z nich zostało przez swoje ojczyzny pozbawionych obywatelstwa w ramach spolegliwej polityki wobec Hitlera. Nie mając dokąd wracać przyjęli "zaproszenie" do ZSRR gdzie prawie wszyscy zostali na rozkaz Stalina wymordowani. Jedynie garstka ocalała i byli to wyłącznie ci, którzy jeszcze przed wyjazdem do Hiszpanii należeli do partii komunistycznej. Nazywanie ochotników walczących w Brygadach Międzynarodowych wysłannikami Stalina to zwykły fałsz historyczny!

    OdpowiedzUsuń
  3. jantra -> dzienks za b. osobisty post. W sumie zgadzamy sie z Toba.

    OdpowiedzUsuń
  4. jantra napisał:
    czas gdy co światlejsi ludzie wiedzieli czym "pachnie" faszyzm (sic!]

    Taaaak... Jednak ludzie — naprawdę — "rozumni" wiedzieli czym pachnie stalinowski bolszewizm i bolszewickie MASOWE mordy!

    Stalinowscy oprawcy pokazali swoją znajomość morderczego, komunistycznego rzemiosła także i w Hiszpanii. Komunistyczni bandyci — zarówno przysłani przez tow. Stalina jak i miejscowi — mordowali wszystkich niepokornych!

    Siedemdziesiąt lat temu sekretarz generalny Kominternu José Diaz oświadczył triumfalnie: „Hiszpania znacznie prześcignęła Sowiety w walce z Kościołem. W jej częściach, które są w naszych rękach, Kościół przestał już istnieć". Iberyjski komunista powiedział to wkrótce po tym, jak zdjęcia rozstrzeliwanego Chrystusa obiegły cały świat. W 1937 roku pluton egzekucyjny w Madrycie - na rozkaz władz republikańskich - wypalił salwę do rozkładającego ręce w geście miłości wielkiego posągu Chrystusa.

    Te niewygodne dla niektórych (zwłaszcza postkomunistów i katolewicy) fakty przypomina, na łamach dominikańskiego miesięcznika „W Drodze", Grzegorz Górny, red. naczelny kwartalnika „Fronda". Przypomina, gdyż wielu postępowcom ością w gardle stoi niedawna beatyfikacja przez Benedykta XVI ofiar wojny domowej w Hiszpanii.

    Przypomnijmy, że podczas tej wojny w latach 1936-1939 formacje lewicowe, zwane potocznie republikanami, zgładziły w egzekucjach i torturach 6.832 osoby duchowne (12 proc. duchowieństwa hiszpańskiego) oraz zniszczyły 20.000 świątyń katolickich, czyli połowę z istniejących w tym kraju. Tysiące kościołów i cmentarzy profanowano, otwierano grobowce, wywlekano zwłoki, układano je w pozycjach kopulacyjnych lub urządzano bluźniercze procesje, a nawet grano w futbol czaszkami świętych. Na całym terytorium opanowanym przez republikanów obowiązywał - pod groźbą kary śmierci - zakaz wykonywania posługi kapłańskiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. W ten właśnie sposób fałszuje się nie tylko historię, ale fałszuje się wszystko Wystarczy jakiejkolwiek grupie przypisać podłe zamiary, opisać niecne jej czyny (prawdziwe, faktyczne, ale w oderwaniu od okoliczności), by następnie wrzucić wszystkich uczestników tejże zbiorowości do jednego worka z doklejona odpowiednia etykietą. W realnym życiu nie ma jednorodnych środowisk, jednakich motywów i identycznych zachowań. Tak nigdy się nie dzieje. Nawet w gronie świętych całkiem nie trudno jest znaleźć złoczyńców.
    Pozdrawiam wszystkowiedzących jednookich.

    OdpowiedzUsuń