poniedziałek, 18 grudnia 2006

Dzwonnicy z Notre Dame

Krótko przed śmiercią Gabriel Narutowicz zwrócił się do Józefa Piłsudskiego: "Ma pan rację, to nie jest Europa. Ci ludzie lepiej by się czuli pod tym, kto karki im deptał i bił po pysku". Nie chciałbym, by kiedykolwiek ktokolwiek powtórzył te słowa polskiego prezydenta, zaszczutego i zamordowanego przez polski rynsztok. - Adam Michnik, Smutek Rynsztoków.


Tekst Michnika o Narutowiczu towarzyszył atakom na Cimoszewicza w ostatniej kampanii prezydenckiej. Jest dowodem na to, że jego intuicja jest rownie wielka, jak jego pomylki. Michnik przez całe lata uważał, że źródłem ewentualnych zagrożeń dla demokracji w Polsce jest i bedzie "Ciemnogród" - moherowa, katolicka prawica. Ale już wtedy, gdy to pisał, to pułkownicy z Platformy Obywatelskiej mordowali Cimoszewicza za pomocą sprokurowanych fałszywek. Sprawa Jaruckiej była przełomem. Nie tylko dlatego, że doszło do bezprecedensowanego złamania zasad wobec kandydata na najwyższy urząd w państwie, który odbierał głosy kandydatowi PO. Głównie dlatego, że przemoc i fałsz zostały nagrodzone. Partia, w której nazwie jest wyraz "obywatelska" w żadnym stopniu nie ukarała swoich członków za tego rodzaju eliminacje konkurencji. Taka metoda zdobywania głosów nie spotkała się również z żadną wyrazistą reakcją ówczesnego kandydata tej partii na stolec prezydencki, a sama metoda - jako skuteczna, została zaadoptowana na stałe do niszczenia kolejnych wrogów tej partii.

Jakiś czas temu pewien głupiec napisał na forach GW jeden post o bezpośredniej przemocy wobec papieża. Został odnaleziony przez policję i aresztowany, a jego wyczyn komentowano w gazetach - oraz na forach dyskusyjnych, w tym forach GW - jako "skrajny". Niedawno błąkał się po forum Kraj człowiek z sygnaturką o strzelaniu do prezydenta: "Mój dziadek był piłsudczykiem. Dzisiaj by strzelał do kaczek". Nikomu to nie przeszkadzało, z moderatorami forum włącznie. To jest właściwa miara przemocy, przyzwyczajenia do przemocy i zmian, jakie dokonały się w świadomości społecznej w ostatnim roku. Któż nie widział w internecie flashowych gierek zapraszających do odstrzału kaczek albo nie słyszał dowcipów również zawierających bezpośrednie odwołania do przemocy? Przemoc jest dzisiaj normą, a uwagi, które jeszcze nie tak dawno byłyby nazywane "nawoływaniem do przemocy bezpośredniej" - trendy. Tyle, że tego nie robią mohery Rydzyka...

"Mit polityczny to twór częściowy, to wyolbrzymienie pewnych autentycznych elementów przestrzeni politycznej; siła jego oddziaływania bierze się z tego, że pozbawiony jest nieśmiałości konceptualnej. To, do czego tradycyjni twórcy doktryn mogą zaledwie czynić aluzje, mitografowie przekształcają w szokujące, niczym niehamowane twierdzenia, choć racjonalne argumenty im zaprzeczają." (Jacob L. Talmon, "Myth of the Nation and Vision of the Revolution in the Twentieth Century, New Brunswick, Transaction Publishers, 1991)

Zabójstwo Narutowicza poprzedził mit ohydy i oczyszczającej ją przemocy. Mit rynsztoka, wymyślony przez Adama Michnika, to już połowa drogi: wróg jest ohydny. Teraz czas na przemoc, która oczyści Polskę z ohydy. Paradoksalnie, esej Michnika ukazał się w GW, i brzmi, jakby Michnikowi taka eschatologia wojny o władzę się bardzo nie podobała; ale to GW, choć już bez Michnika, "strzela do prezydenta" od momentu objęcia urzędu nabojami dowolnej wartości. Andrzej Lepper rechotał kiedyś, że "prostytutki nie można zgwałcić". Wróg musi być pomniejszony, odrażający fizycznie, śmierdzący, musi być Dzwonnikiem z Katedry z Notre-Dame. Kiedy "wszyscy" go tak zobaczą, to i "wszyscy" chwycą za kij. A może nie wszyscy, ale jakiś jeden się znajdzie...

Metoda "najpierw zohydzić, potem zastrzelić" staje się powoli normą. Kampania nienawiści - metodą uprawiania polityki. Degenerują się również głowni aktorzy tego spektaklu: gdyby Michnik chciał oszkalować Ojca Dyrektora, napisałby ostry, zjadliwy paszkwil. Dzisiejsza GW fałszuje wywiad Ojca Dyrektora za pomocą kompilacji z jego różnych wypowiedzi i dopisania do nich pytań, wedle własnego uznania. Robią to samo, co onegdaj zrobiła Jarucka z Cimoszewiczem: nieważne, z czego jest zrobiony nabój. Ważne, żeby trafił.

"Mit polityczny jest częścią nowoczesności, z powodu swej nieuchwytności jawi się jako spójny i kompletny zestaw poglądów, nie potrzebuje żadnych legitymizacji oprócz własnego potwierdzenia i żadnej logiki, oprócz własnego rozwoju." - pisze Vladimir Tismaneanu (Wizje zbawienia,Wyd. Literackie Muza, Warszawa 2000). O ile wiek XX był wiekiem ideologii, to wiek XXI będzie wiekiem politycznych mitów. Nie starcia cywilizacji, nie wojny z terroryzmem, a mitografów zatrudnianych przez firmy specjalizujące się w inżynierii społecznej, partie i lobby nacisku.

Ostatnie wybory samorządowe przebiegały pod egidą mitu utraconego Złotego Wieku i drugiego, mitu ostatecznego rozwiązania. Utracony Złoty Wiek to III RP: utracona niewinność, ofiara, męczeństwo, początki i upadek wraz z nadejściem modernizacji, charyzmatyczni zbawiciele oraz półboscy patriarchowie. W tym utraconym Złotym Wieku nigdy nie było komisji śledczych oraz powszechnej korupcji. Mit ostatecznego rozwiązania, to mit powszechnej szczęśliwości, jaka nastanie po dokonaniu rewolucyjnego aktu: pokonania PiS. To jeden z najsilnieszych mitów w inżynierii społecznej: "Możliwość ostatecznego rozwiązania - nawet gdy zapomnimy o straszliwym znaczeniu, jakiego te słowa nabrały w czasach Hitlera - okazuje się złudzeniem, bardzo przy tym niebezpiecznym. Jeśli bowiem się naprawdę wierzy, iż takie rozwiązanie jest możliwe, żadne koszty nie będą zbyt wielkie, by je osiągnąć, by raz na zawsze uszczęśliwić ludzkość, sprawić, by ludzie stali się twórczy i żyli w harmonii. Jaka cena byłaby za wysoka? Gdy chce się zrobić taki omlet, liczba jajek, jakie należy rozbić, będzie z całą pewnością nieograniczona... (Isaiah Berlin, The Crooked Timnber of Humanity: Chapters in the History of Ideas (New York: Knopf, 1991, s. 15) Obalmy PiS. Nieważne, że nie wiemy, co będziemy robić potem; nieważne, ile jajek zostanie po drodze rozbitych; ważne, że wierzymy w obietnicę szczęścia...

wątek na forum: Gabriel Narutowicz. Non omnis moriar

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz