poniedziałek, 15 czerwca 2009

Nostalgia za jednopartyjną Polską

Bogumiła Tyszkiewicz
W komentarzach do notki postulującej obniżenie progu wyborczego na Salonie24 wprost powołałam się na przykład Partido Revolucionario Institucional (PRI), która w Meksyku rzadzila od 1923 praktycznie do wyborow prezydenckich w 2000. Antykonstytucyjny balon próbny w wykonaniu Schetyny, dotyczący połączenia funkcji prezydenta i szefa partii, jeszcze wtedy nie został wypuszczony, dlatego nie został przywołany jako jeden z śladów wskazujących kierunek, w którym może zmierzać polska scena polityczna.

Antykonstytucyjna wypowiedź członka rządu wytwarza niewyobrażalny do niedawna klimat dyskusji politycznej, w którym najwyższy akt prawny konstytuujący państwo prawa może być ignorowany w kontekście doraźnych rozwiązań politycznych - trudno się spodziewać, by członek rządu nie wiedział, kiedy jego pomysły są zgodne z konstytucją, kiedy nie. Premier Donald Tusk się zresztą od tej propozycji nie odciął, i nie skomentował, że to jest prywatna opinia Schetyny, a nie informacja o kierunku rozważań kierownictwa Platformy Obywatelskiej. Jakąś wskazówką co do antydemokratycznych upodobań obecnego kierownictwa PO jest też przesłanie tej partii do elektoratu w trakcie wyborów europejskich, sugerujące, że głosowanie na partię inną niż PO jest wbrew polskiemu interesowi narodowemu oraz "marnowaniem głosu".

Pod czyim adresem Schetyna wypuścił swój balon? Opozycji politycznej? Oczywiście, że nie. W systemie meksykańskim zdanie opozycji się zupełnie nie liczy, gdyż jest zbyt słaba elektoralnie, by swoje opinie forsować. Schetyna sprawdzał, jak na to zareaguje elektorat PO. I elektorat zaczyna reagować... z entuzjazmem.

"Wobec totalnej słabości i nieudolności sceny opozycji, taka forma rządów demokracji jest jak najbardziej dopuszczalna" pisze dziś basia25 w notce "Nieudolna opozycja - ciężarem dla Narodu" - "objęcie jak najszerszych obszarów działalności politycznej przez PO - jest gwarantem sukcesywnego zabezpieczania obszarów - tam gdzie symulanci opozycji nie wypełniają swojej roli, gdzie pieniądze podatnika wydawane z budżetu na działalność partyjną - mogą i będą lepiej zagospodarowane i ich wielokrotność zwrocona Narodowi."

W notce basi25 pojawił się niezbyt precyzyjny termin "symulanci opozycji", żywcem przeniesiony z PRLowskiej propagandy. Schetyna zaproponował, basi się skojarzyło - i twórczo rozwinęła. Poniekąd, symptomatyczny jest język całej tej notki, sformułowania typu "sukcesywne zabezpieczanie obszarów" też mają swoje historyczne korzenie...

Pytanie, ilu wyborcom PO, ilu Polakom się obecnie kojarzy i twórczo rozwija uzasadnienie, ze Polska potrzebuje tylko jednej partii. Zdaje się, że przy partyjnych władzach, które rozważają własne postępowanie bez uwzględniania ograniczeń, narzucanych przez konstytucję, o przyszłości Polski może zdecydować ilość wyborców myślących mniej więcej tak samo, jak basia. Swoją drogą, taka nostalgia za systemem jednopartyjnym może też wskazywać, że wolnościowo- demokratyczny festiwal w świadomości Polaków właśnie się kończy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz